– Głośne dźwięki emitowane przez dzwonki szkolne wpływają negatywnie na komfort psychiczny uczniów i nauczycieli – mówią dyrektorzy szkół z województwa lubelskiego, którzy zrezygnowali z używania dzwonków w swoich placówkach.
CZYTAJ: „Przyjęliśmy wszystkich, którzy chcieli się uczyć”. Przepełnienie w lubelskich szkołach
Dyrektor Wydziału Pragmatyki Zawodowej i Analiz w lubelskim Kuratorium Oświaty Jolanta Misiak podkreśla, że rezygnacja z dzwonków szkolnych zazwyczaj występuje w przypadku klas 1-3 szkoły podstawowej. – Z uwagi na to, że kształcenie klas najmłodszych nie jest podzielone na jednostki lekcyjne, które trwają 45 minut, czasem brzmienie takiego dzwonka może zaburzać cykl zajęć organizowanych dla najmłodszych. Coraz częściej szkoły rezygnują z takich dźwięków, które mogą dezorganizować proces kształcenia. Nie jest to regulowane przepisami. Decyzja należy do społeczności szkolnych, ponieważ wiadomo, że jednostka lekcyjna musi trwać 45 minut i jakoś ten czas należy w szkole odmierzać.
Dzwonki rozpraszają dzieci i nauczycieli
– Ten system dzwonków wywodzi się jeszcze z XIX wieku, kiedy dzwonkami przywoływano robotników do fabryk – mówi Urszula Wesołowska, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 3 w Lublinie. – Od razu zaczęło mi się to źle kojarzyć, bo rzeczywiście funkcjonujemy – zarówno my nauczyciele, jak i uczniowie – zgodnie z takim wyuczonym rytmem: dzwonek na lekcję, dzwonek z lekcji. Doszłam do wniosku, że uczniom taka szkoła życia, czyli wdrożenie do dorosłości, bardzo się przyda. Kolejny argument, który przemówił, to jest fakt, że w szkołach ogólnodostępnych mamy coraz więcej dzieci nadpobudliwych psychoruchowo oraz z innymi niepełnosprawnościami, u których hałas powoduje szczególne pobudzenie. Ponieważ u nas w szkole też tacy uczniowie są, pomyślałam, że warto zadbać o ich dobrostan. Lepiej, żeby nie denerwowali się w momencie, kiedy słyszą dzwonek, który jest zbędnym bodźcem, powodującym nadmierną reakcję u dzieci. Ja jestem polonistą i ten dzwonek wpadający w momencie, kiedy jestem w połowie zdania, np. bardzo istotnego na podsumowanie lekcji, bardzo utrudniał mi pracę. Teraz mam taką możliwość, żeby dokończyć zdanie spokojnie, z pełną świadomością, że uczniowie już wychodzą na przerwę i bardzo tego pilnują. Nie ma też tego chaosu wywołanego przez dźwięk, który świdruje w uszach.
– Jeżeli jest koniec przerwy, to nikt tego nie mówi i później pani jest zła, że się spóźniamy na lekcję. Mnie to przeszkadza, bo wtedy ja nie wiem, kiedy mam lekcję i cały czas się stresuję, że zaraz się zacznie. Nie mogę spokojnie się napić czy zajrzeć do szafki – komentują uczniowie.
Życie “od dzwonka do dzwonka” nie jest dobre
– Szkoła z założenia ma przygotować dziecko i młodzież do funkcjonowania w dorosłym życiu już od samych podstaw – zaznacza Edyta Borowicz-Czuchryta, dyrektor Publicznej Szkoły Galileo w Lublinie. – Jeżeli idziemy na studia, nie ma dzwonków. Idziemy do pracy – również nie ma dzwonków. Pani pracująca w supermarkecie też nie ma dzwonków. Pan pracujący w radio nie ma dzwonków. A przez całe życie w szkole podstawowej i średniej żyjemy od dzwonka do dzwonka. Było to w pewnym momencie przestawianie się i oczekiwanie na dzwonek. Nieważne, co się dzieje w sali, nieważny jest proces edukacyjny, nieważne jest to, co mówi nauczyciel – jest odliczanie, bo za 3 minuty zadzwoni dzwonek. Czemu to ma służyć? Na pewno niczemu dobremu.
CZYTAJ: Kiedy scrollujesz, to nie biegasz, nie krzyczysz. Przerwy w szkołach wyglądają inaczej
W województwie lubelskim eksperyment “Szkoła bez dzwonków” wprowadzany był m.in. w szkołach podstawowych: nr 3 im. Juliusza Słowackiego w Lublinie, nr 5 im. Janusza Kusocińskiego w Świdniku i w Publicznej Szkole Podstawowej w Liśniku Dużym z powiatu kraśnickiego.
ŁuM / opr. LisA
Fot. Mikhail Nilov, pexels.com