Wzmożone działania hybrydowe wymierzone przeciwko Polsce prowadzą służby białoruskie przy wsparciu Rosji. Od początku maja obserwuje się nasiloną presję migracyjną na granicy polsko-białoruskiej. Napięcie w tamtym rejonie zwiększa obecność od kilku tygodni na Białorusi, kilka kilometrów od Polski, najemników grupy Wagnera, którzy szkolą wojsko białoruskie.
Sprawdziliśmy, jakie w związku z tą sytuacją nastroje panują wśród mieszkańców przygranicznej gminy Kodeń oraz czy ma to wpływ na pracę samorządu.
CZYTAJ: Ambasador USA: Jakikolwiek atak Grupy Wagnera zostanie uznany za atak Rosji
Dr Jakub Olchowski, kierownik Zespołu Europy Wschodniej Instytutu Europy Środkowej w Lublinie podkreślał na antenie Radia Lublin, że rosyjska grupa Wagnera nie jest w stanie przekroczyć polskiej granicy. Jaka zatem jest jej rola na Białorusi? – Po pierwsze trzyma w ryzach Łukaszenkę, po drugie pozwala wzmóc oddziaływanie hybrydowe, niemilitarne, na Zachód, Polskę, polskie społeczeństwo. Obecność wagnerowców ma służyć temu, żebyśmy się bali. Pamiętajmy, że mają oni reputacje pospolitych bandytów, zresztą zasłużoną, więc chodzi o to, żebyśmy się bali, żeby powstawały plotki, w przestrzeni informacyjnej pojawiały się sprzeczne wersje, żebyśmy się kłócili ze sobą. Po to są wagnerowcy na Białorusi.
CZYTAJ: Dr Jakub Olchowski: Prowokacja na granicy polsko-białoruskiej jest de facto dziełem Rosjan
Różne nastroje mieszkańców
Nastroje mieszkańców gminy Kodeń w związku z sytuacja na polsko-białoruskiej granicy, są różne. – Bardzo nas to nie przeraża, ponieważ musimy żyć i pracować. Poza tym ochrona Straży Granicznej, policji jak i wojska zapewnia nam bezpieczeństwo w 100%, więc my się nie boimy – mówią mieszkańcy gminy Kodeń. – Różnie można mówić. Nie wiadomo, co zrobią. Nie jesteśmy bezpieczni, boimy się Grupy Wagnera. W momencie kiedy otrzymujemy komunikaty dotyczące ruchów po drugiej stronie naszej granicy wtedy się budzi niepokój. Ale wydaje mi się, że w codziennym życiu sami bronimy się przed wzbudzaniem w sobie lęku – stwierdzają jednak inni.
Tysiące prób nielegalnego przekroczenia granicy
Jak informuje rzecznik Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej kpt. Dariusz Sienicki, od czerwca na granicy polsko-białoruskiej na terenie województwa lubelskiego odnotowano jedną próbę nielegalnego przekroczenia granicy. Tymczasem na granicy polsko-białoruskiej na terenie województwa podlaskiego tych prób było znacznie więcej.
– W czerwcu odnotowano 3 tys. takich przypadków, a w lipcu 4 tys., a od początku sierpnia 163 – mówi rzecznik Komendanta Głównego Straży Granicznej porucznik Anna Michalska. – Od kilku miesięcy, w związku z tym, że widzimy nową fazy wojny hybrydowej, Straż Graniczna skierowała dodatkowe siły. To funkcjonariusze oddelegowani z innych oddziałów Straży Granicznej. Cały czas mamy wsparcie wojska, ale też duże wsparcie zarówno funkcjonariuszy policji, jak i sprzętu. Są to też patrole konne i policyjne.
– Działania próbujących się wedrzeć do Polski cudzoziemców są przygotowane. Zaangażowane są służby białoruskie, które doskonale znają granicę. Cudzoziemcy wybierają miejsca, gdzie są rzeki graniczne, rozlewiska. Tam próbują się przeprawić na drugi brzeg. Próbują również na różne sposoby forsować barierę przy wsparciu białoruskich służb – bo nikt nie jest w stanie pokonać tej bariery bez pomocy tych służb. Dostarczają one im różnego rodzaju narzędzia – stwierdza porucznik Anna Michalska.
Życie płynie normalnym rytmem
– Sytuacja, jaka ma miejsce na Białorusi, a także na polsko-białoruskiej granicy w żaden sposób nie wpłynęła na pracę samorządu – mówi wójt gminy Kodeń Jerzy Troć. – U nas wszystko na dzień dzisiejszy odbywa się normalnie. Zrobiło się nawet spokojniej. Po przeciwnej stronie granicy znajdują się strzelnice i poligon. Od momentu kiedy pojawiła się grupa Wagnera, strzały tam ucichły, co jest dla nas zaskoczeniem.
– Żyjemy normalnie, organizujemy imprezy. Niepokój wzbudziły wozy bojowe, które pojawiły się dwa tygodnie temu na terenie naszej gminy, które kilka razy dziennie przejeżdżały głównymi ulicami. Poza tym nie mamy żadnych doniesień ze sztabu kryzysowego. Ludzie żyją i pracują normalnie. Widać, że jest większy ruch służb, straży granicznej i wojska – dodaje Jerzy Troć.
Płot wzdłuż granicy będzie rozbudowany
– Rząd Zjednoczonej Prawicy rozbudowuje Siły Zbrojne – podkreślał 27 czerwca w przygranicznym Kodniu, wicepremier, prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. W ten sposób odniósł się do sytuacji związanej z kryzysem migracyjnym na polsko-białoruskiej granicy i obecności na Białorusi kilka kilometrów od Polski Grupy Wagnera.
– Nasza armia, która przedtem miała trzy dywizję, będzie miała teraz ich sześć. Płot wzdłuż granicy będzie też rozbudowany. Wszystkie te działania mają odeprzeć atak, który zorganizował Łukaszenka z poparciem Putina – mówił Jarosław Kaczyński. – Atak, który w słabszej postaci trwa przez cały czas, a który może się w każdej chwili zaostrzyć i przybrać inny charakter, to znaczy być związany z obecnością wagnerowców. Robimy wszystko, co trzeba, żeby ewentualne prowokacje – groźniejsze niż te poprzednie – odeprzeć – podkreślał Kaczyński.
Nie ma spadku ruchu pielgrzymkowego
– Patrząc na ostatnie trzy tygodnie, kiedy Grupa Wagnera jest gdzieś w pobliżu granicy, nie wpłynęło to na ruch pielgrzymkowy – mówi kustosz Sanktuarium Matki Bożej Kodeńskiej, o. Krzysztof Borodziej. – Ci, którzy mieli u nas zarezerwowane pokoje jako grupy zorganizowane z Gdańska, Koszęcina, z całej Polski, dalej przyjeżdżają i na ten temat wiele nie mówią.
Czy uroczystości rekoronacji obrazu Matki Bożej odbędą się w terminie? – Myślę, że sytuacje zewnętrzne na razie nie mają na to żadnego wpływu. Te uroczystości religijne rozpoczną się 13 sierpnia otwarciem pomnika z okazji 160. rocznicy zwycięskiej bitwy Powstania Styczniowego w Kodniu. Na tej uroczystość obecność zapowiedział pan prezydent, choć czekamy jeszcze na ostateczną odpowiedź – informuje o. Krzysztof Borodziej.
Sytuacja geopolityczna nie wpłynęła też na zmniejszenie ruchu turystycznego w Kodniu .
– Przyjechałem z Łodzi i widzę, że jest tu bardzo spokojnie – mówią turyści. – Ludzie są spokojni. Byliśmy nad samym Bugiem. Wojsko chodzi, wszystko jest w porządku, nic nie odczułyśmy.
CZYTAJ: MON: doszło do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez śmigłowce białoruskie!
Wczoraj (01.08) minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak polecił zwiększyć liczbę żołnierzy na granicy z Białorusią i wydzielić dodatkowe siły i środki, w tym śmigłowce bojowe. To reakcja na naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej przez dwa śmigłowce białoruskie, które realizowały szkolenie w pobliżu granicy.
MaT / opr. AKos
Fot. Straż Graniczna Twitter