Znęcali się nad członkami rodziny. Agresorzy w areszcie

354 226117 2023 08 09 213627

Znęcali się nad swoimi rodzinami, teraz trafili do aresztu. W obu przypadkach oprócz agresji słownej dochodziło do przemocy fizycznej. Jeden ze sprawców sięgnął nawet po nóż.

– Funkcjonariusze ustalili, że 56-letni mieszkaniec gminy Siemień znęcał się fizycznie i psychicznie nad swoją żoną oraz synem. Bliscy nie chcieli zgłaszać sprawy na policję, jednak podczas ostatniej awantury domowej 56-latek sięgnął po nóż i groził swojemu synowi pozbawieniem życia – informuje sierżant sztabowy Ewelina Semeniuk z Komendy Powiatowej Policji w Parczewie.

Ponadto mężczyzna, gdy był pijany, od dłuższego czasu w trakcie kłótni wyzywał członków rodziny. Często interweniowała tam też policja. 56-latek był już wcześniej karany za stosowanie przemocy, dlatego sąd zdecydował o jego aresztowaniu na trzy miesiące.

CZYTAJ: „Niemiecki żołnierz” czyha. Uczucie zakończyło się pustym kontem

Do podobnej sytuacji doszło także w powiecie parczewskim. 68-letni mieszkaniec gminy Sosnowica znęcał się nad żoną. Sprawę zgłosiła córka kobiety, którą matka poinformowała, że została pobita przez męża. – 66-latka chciała, aby nikt spoza rodziny nie dowiedział się o zaistniałej sytuacji, dlatego zadzwoniła do córki. Ta nie zamierzała bagatelizować sprawy i zadzwoniła na numer alarmowy oraz osobiście złożyła zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa – dodaje sierżant sztabowy Ewelina Semeniuk.

Jak się okazało, pomiędzy małżeństwem często dochodziło do kłótni i awantur. Ostatnia interwencja mundurowych zakończyła się tym, że 66-latka wylądowała w szpitalu. W trakcie szarpaniny została uderzona przez pijanego męża w twarz. Policjanci na miejsce wezwali ratowników medycznych, którzy przetransportowali kobietę do szpitala. Oświadczyła funkcjonariuszom, że wcześniej mąż niejednokrotnie szarpał ją i kopał po całym ciele. Także w tym przypadku agresor trafił na 3 miesiące do tymczasowego aresztu.

Za przestępstwo znęcania grozi do 5 lat pozbawienia wolności.

RL / opr. ToMa

Fot. Policja Lubelska

Exit mobile version