Poznają swoje korzenie, uczą się języka i polskiej kultury – w Kazimierzu Dolnym trwa obóz wakacyjny dla dzieci i młodzieży polonijnej. To druga edycja tego wydarzenia organizowanego przez Centrum Polonijne Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
– Bierze w nim udział 25 osób ze Stanów Zjednoczonych, Włoch, Anglii, Niemiec i Francji – wskazuje organizator obozu Wojciech Wciseł. – To są dzieci, które zgłosili rodzice polscy, często z małżeństw mieszanych, którym zależy na tym, żeby dzieci miały jak największy kontakt z Polską, przede wszystkim z językiem. Wiele z tych dzieci na co dzień nie ma kontaktu z językiem polskim, tyle co w domu. Cieszymy się, że udało nam się zaprosić Joszko Brodę, który ma ogromne doświadczenie i długą tradycję w swojej rodzinie do tej transmisji kultury, czyli przekazywania jej z pokolenia na pokolenie. Wypracował autorski program, który jest tutaj prezentowany. Są warsztaty z jego udziałem, w których uczestniczą dzieci. Nawiązuje właśnie do tego, żeby znaleźć swoje miejsce na ziemi i poznać korzenie rodziców, żeby poczuć tę Polskę jako moje miejsce, a nie tylko miejsce na mapie.
CZYTAJ: Na lubelskim Starym Mieście odnaleziono pozostałości średniowiecznej baszty [ZDJĘCIA]
– Trzeba powiedzieć, że proces, który wymyśliliśmy, ten sposób na odkrywanie polskiej kultury w życiu tych dzieci, dotyczy wszystkich, tzn. każdego Polaka – zaznacza Joszko Broda. – Ten problem nie istnieje tylko na poziomie Polonii. Żyjemy w kraju, w którym dosłownie tylko w paru miejscach młodzież i dzieci zdaje sobie sprawę z tego, kim są. Można powiedzieć, że dzieci w Polsce w dużej mierze nie maja przekazanej kultury swoich przodków w sposób komunikatywny. Przez to nie wiedzą, kim są. Nie wystarczy wiedzieć, że jest się Polakiem. To jest za mało. W Polsce mamy ponad 50 kultur polskich. Omawiamy poszczególne miejsca, z których pochodzą, i uczymy ich posługiwania się językiem polskim w ten sposób, żeby umieć się w ogóle przedstawić – „Dzień dobry, jestem Polakiem, pochodzę z kultury takiej i takiej. Przedstawię element tej kultury, który jest tym i tym”.
– Jestem z kultury małopolskiej. Przedstawiam element mojej kultury dotyczący zwyczajów i przyśpiewek – mówi Zosia z Cambridge w Anglii. – Moja rodzina pochodzi z małej wioski Gwoździec.
CZYTAJ: Bezpieczny wypoczynek nad wodą. O czym pamiętać?
– Jestem z kultury mazowiecko-lubelskiej. Na co dzień mieszkam w Charenton-le-Pont we Francji. Moja babcia pochodziła z chłopskiej rodziny. Kiedy byłam mała, śpiewała piosenkę „Szczodraki, kołaki powiadali nam” – opowiada jedna z uczestniczek.
– Były warsztaty tkackie. Było granie na instrumentach etnicznych z różnych regionów Polski. To było ogromnie odkrywcze i ciekawe doświadczenie dla dzieci. W Lublinie i okolicach pokazaliśmy nasze najważniejsze zabytki – mówi Wojciech Wciseł. – Dzieci były też na uniwersytecie. Oczywiście większość z nich jest już zdeklarowanymi kandydatami na studia w Polsce. Mam nadzieję, że u nas na KUL-u. To też pokazuje, że mają taką wewnętrzną tęsknotę za tym, żeby być tu jak najwięcej. Często ich wizyta w Polsce ogranicza się do jakiegoś tygodnia świątecznego. Wizyta u rodziny i szybki powrót. Tutaj staramy się stworzyć im takie warunki, żeby przede wszystkim budowali relacje między sobą.
Tygodniowy obóz potrwa do jutra w Domu Pracy Twórczej KUL w Kazimierzu Dolnym.
ŁuG / opr. WM
Fot. Łukasz Grabczak