110 plecaków szkolnych z niezbędnymi rzeczami do nauki trafiło do ukraińskich dzieci w województwie lubelskim. Ukraińska fundacja „Jełyon” wsparła w ten sposób rodziny, które przez wojnę musiały wyjechać z własnych domów.
Reakcja na bieżące potrzeby
– Staramy się szybko reagować na bieżące potrzeby – mówi Igor Moskałyk z Fundacji „Jełyon”. – Te plecaki to jeden ze sposobów wsparcia rodzin, które są teraz w Polsce. Mamy też dzieci i wiemy, że jest to nie lada wyzwanie kupić wszystkie niezbędne rzeczy. Wydaje mi się, że to może być dla wielu rodzin bardzo ważna pomoc. Pierwszy etap tego projektu zakłada, że wręczymy 110 takich wyprawek szkolnych. W takim plecaku są m.in. dwa zeszyty, linijka, jest jeden duży piórnik i jeden mniejszy. Są także długopisy, kredki oraz butelka do picia.
– Jako mama sama wiem, że dzieciom ciężko jest kupić wyprawkę szkolną, szczególnie jeśli ktoś ma kilkoro dzieci – mówi wolontariuszka charytatywnej organizacji „Jełyon” Ała Moskałyk. – Chcemy przynajmniej pomóc wykonać taki dobry pierwszy krok. W ten czas osobom, które musiały wyjechać z własnego domu, ciężko jest sobie poradzić. Niektórzy nie mają możliwości, by pracować, bo mają malutkie dzieci albo dzieci z niepełnosprawnościami. Takie osoby chcemy wesprzeć.
CZYTAJ: Problemy ochrony granic. Najnowsza technologia na targach [ZDJĘCIA]
To duża radość dla dziecka
– To duża radość dla dziecka, a dla rodziców duża pomoc finansowa. Mam trójkę dzieci i dla mnie to naprawdę duże wsparcie. Kupić wszystko niezbędne do szkoły nie jest tak łatwo. U nas w rodzinie tylko mąż pracuje, ja opiekuję się dziećmi. A dodatkowo jesteśmy w innym kraju. Także dla nas to sporo – mówią rodzice. – Każda pomoc jest dla nas bardzo ważna. Te wszystkie rzeczy nie są tanie. Dla mnie to bardzo dużo. Dobrze, że jest takie wsparcie. Dziękujemy za tę pomoc Ukraińcom. To wielka ulga dla rodziców, których dzieci idą do szkoły. Na pewno to duże wsparcie.
Potrzeby są większe, niż zakładano
– Szukaliśmy ludzi za pomocą formularza. Zgłosiło się do nas ok. 600 osób – mówi Igor Moskałyk. – Byliśmy zmuszeni zamknąć listę, ponieważ nie mamy takich możliwości. Mamy tylko 110 plecaków. Potrzeby są naprawdę duże. O wiele większe, niż się spodziewaliśmy.
– Ludziom potrzebna jest pomoc. Pytają nie tylko o wyprawkę szkolną, ale też o najprostsze rzeczy – produkty, pieluchy – mówi Ała Moskałyk. – Pomoc jest potrzebna. Jest jej teraz mniej. Wiele organizacji zamknęło się, a zapotrzebowanie wciąż jest duże.
Jak podaje UNICEF, połowa wszystkich dzieci z Ukrainy przebywających w Polsce nie jest zapisana do krajowego systemu edukacji. Wiele osób kontynuuje naukę w swoich rodzimych szkołach na Ukrainie.
W województwie lubelskim w minionym roku uczyło się około 8 tysięcy ukraińskich dzieci.
CZYTAJ: Kijów w czasach wojny. Jak wygląda życie w mieście? [ZDJĘCIA]
InYa/ opr. DySzcz
Fot. pixabay.com