Do dwóch niebezpiecznych dla dzieci sytuacji doszło w miniony weekend w Świdniku. Dwójka najmłodszych wzdłuż ruchliwej ulicy sama wyruszyła do Lublina. Z kolei 4-latek niepostrzeżenie dla opiekującej się nim osoby zniknął z placu zabaw. W obu przypadkach przed potencjalną tragedią uchronili przypadkowi przychodnie.
8-letni chłopiec razem z 6-latką sami wyruszyli ze Świdnika do Lublina. Dzieci – bez nadzoru rodziców – przy jednej z ruchliwych ulic w Świdniku zauważyli w niedzielę (20.08) przypadkowi przechodnie. Ci o wszystkim powiadomili policję. Kiedy funkcjonariusze dojechali na miejsce, dzieci powiedziały, że idą do Lublina do galerii handlowej po zupkę chińską.
CZYTAJ: Tragiczny finał poszukiwań. Szkielet w rzece i badania DNA
Do podobnej sytuacji doszło w piątek (18.08), również w Świdniku. Na jednej z ulic miasta czteroletni chłopiec podszedł do przypadkowej kobiety i poprosił ją, by ta odprowadziła go do domu. Jak się później okazało 4-latek oddalił się z placu zabaw, gdzie był pod opieką babci, a ta niczego nie zauważyła.
CZYTAJ: Nie żyje 77-latek, który próbował ugasić pożar na swojej posesji [ZDJĘCIA]
W obu przypadkach dzieci zostały przekazane pod opiekę rodziców, a o wszystkim poinformowany został sąd rodzinny.
Policjanci apelują o odpowiednią opiekę nad najmłodszymi. Właściwy nadzór nad nimi, to dla rodziców i opiekunów sprawa priorytetowa. Dzieci należy edukować już od najmłodszych lat na temat tego, że nie powinny samodzielnie oddalać się z domu czy spod opieki rodziców i opiekunów.
MaTo / opr. ToMa
Fot. pixabay.com