Turyści wybierali krótsze wyjazdy wakacyjne niż przed pandemią, np. weekendowe wizyty w miastach lub 5-7-dniowe pobyty na Roztoczu, czy wypoczynek na Pojezierzu Łęczyńsko-Włodawskim – powiedziała dyrektor Lubelskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej Dorota Lachowska.
Sezon zróżnicowany dla przedsiębiorców
Dyrektor zapytana przez o pierwsze podsumowania sezonu wakacyjnego na Lubelszczyźnie przekazała, że był on dla przedsiębiorców z branży turystycznej bardzo zróżnicowany.
– Dla części był lepszy niż w poprzednim roku, niestety część obiektów turystycznych zanotowała spadek w stosunku do roku ubiegłego. Trwający jeszcze sezon był trudny szczególnie dla podmiotów z obszarów bezpośrednio graniczących z Ukrainą i Białorusią, a szczególnie niewielkich gospodarstw agroturystycznych, pensjonatów czy lokalnych atrakcji. Natomiast wiele hoteli, pensjonatów, usytuowanych w najatrakcyjniejszych i najlepiej skomunikowanych miejscach, które prowadzą bardzo profesjonalny i skuteczny marketing swoich usług, ocenia pozytywnie obecny sezon turystyczny – wyjaśniła dyrektor. Dodała, że były tygodnie z niemalże pełnym obłożeniem hoteli np. w centrum Lublina czy na Roztoczu.
CZYTAJ: Badanie: im więcej chodzimy, tym mniejsze ryzyko przedwczesnego zgonu
Dyrektor Lachowska podkreśliła, że ogromne znaczenie miało funkcjonowanie jeszcze w zeszłym roku bonu turystycznego, który był znacznym wsparciem dla rodzin z dziećmi, które korzystały z usług podmiotów z branży turystycznej i wpływał bardzo pozytywnie na korzystanie z atrakcji i noclegów. – W tym roku przedsiębiorcy z branży turystycznej odczuli brak takiego programu – uzupełniła.
Kwestia poczucia bezpieczeństwa
Dodatkowo dyrektor zwróciła uwagę jeszcze na to, że województwo lubelskie, ze względu na położenie geopolityczne, jest trudnym regionem, bo przygranicznym, a poczucie bezpieczeństwa ma ogromny wpływ na decyzję o wyborze miejsca wakacyjnego wypoczynku.
– Przedsiębiorcy podkreślają, – co stanowi ogromne utrudnienie w zarządzaniu obiektami noclegowymi – że turyści unikają planowania wyjazdów z wyprzedzeniem, tak jak to miało miejsce w nieodległej przedpandemicznej rzeczywistości, tylko podejmują decyzje w ostatniej chwili, spontanicznie i rezerwują noclegi tuż przed przyjazdem – zwróciła uwagę Dorota Lachowska.
Kto najchętniej odwiedza Lubelszczyznę?
Przekazała także, że najchętniej na Lubelszczyznę przyjeżdżają turyści z województw: mazowieckiego, śląskiego, pomorskiego, małopolskiego, a także z zagranicy np. Włoch, Niemiec, Francji i Skandynawii. – W tym roku na pewno mniej niż dotychczas odwiedzali pas przy granicy z Ukrainą i Białorusią, ale za to przyjeżdżali do miast, które oferowały bogaty program atrakcyjnych wydarzeń, np. do Lublina, Zamościa. Wielu wybrało również Roztocze, szczególnie w czasie trwania festiwali w Szczebrzeszynie, Zwierzyńcu, Janowie Lubelskim i Tomaszowie oraz w celu skorzystania z oferty turystyki aktywnej: rowerowej, kajakowej, itp. – wyjaśniła dyrektor LROT.
CZYTAJ: Gnocchi na pierwszym miejscu najtrudniejszych nazw z włoskiej kuchni
Zapytana o długość pobytów podkreśliła, że były to krótsze wyjazdy niż przed pandemią. – Turyści wybierali częściej krótkie, np. weekendowe wizyty w miastach lub 5-7-dniowe pobyty na Roztoczu, Krainie Lessowych Wąwozów, czy wypoczynek na Pojezierzu Łęczyńsko-Włodawskim – przekazała Lachowska.
– Mam nadzieję, że sytuacja na rynku usług turystycznych w najbliższym czasie się ustabilizuje i w przyszłych latach powrócimy do pozytywnej tendencji wzrostowej – dodała dyrektor Lubelskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej.
RL / PAP / opr. WM
Fot. archiwum RL