Około 400 tysięcy wewnętrznych uchodźców oraz ciągle ostrzały rakietowe. Tak wygląda dziś życie w stolicy Ukrainy.
CZYTAJ: Prof. Andrzej Gil: przyszłość Polski wykuwa się dzisiaj na froncie rosyjsko-ukraińskim
– Na pierwszy rzut może wydawać się, że Kijów wrócił do swojego normalnego życia, jednak to tylko pozory – mówi zastępczyni mera miasta Kijów Maryna Honda. – Jesteśmy w ciągłym oczekiwaniu na ostrzały rakietowe, na alarmy powietrzne. Bardzo mocno zmieniło się to, jakie osoby mieszkają teraz w Kijowie. Jest około 400 tysięcy uchodźców wewnętrznych; zrozumiałe jest, że są to osoby straumatyzowane. Wiele osób broni kraju, więc ich rodziny są w ciągłym oczekiwaniu. Są także osoby, które zostały ranne na froncie i aktualnie przechodzą rehabilitację. Przygotowujemy się do tego, że dzieci pójdą do szkoły, przedszkoli, w których powinny być schrony. To nie jest normalne życie.
W marcu ubiegłego roku, w liczącym przed wybuchem wojny 4 miliony mieszkańców Kijowie pozostało około 700 tysięcy osób. Teraz mieszka tu ponad 3,2 miliony osób.
InYa / opr. WM
Na zdj. przygotowania do parady wojskowej z okazji przypadającego 24 sierpnia Dnia Niepodległości Ukrainy. Fot. PAP/Viktor Kovalchuk