Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak polecił zwiększyć liczbę żołnierzy na granicy z Białorusią i wydzielić dodatkowe siły i środki, w tym śmigłowce bojowe. To reakcja na naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej przez dwa śmigłowce białoruskie, które realizowały szkolenie w pobliżu granicy.
Wcześniej przedstawiciele resortu zapewniali, że nie odnotowano żadnego naruszenia, jednak po przeanalizowaniu sytuacji ustalono, iż Białorusini weszli w naszą przestrzeń powietrzną.
Doktor Jakub Olchowski z Katedry Bezpieczeństwa Międzynarodowego UMCS, kierownik Zespołu Europy Wschodniej Instytutu Europy Środkowej w Lublinie, powiedział w Polskim Radiu Lublin, że „incydent z udziałem białoruskich śmigłowców, to ewidentnie kolejna prowokacja”.
– Mogliśmy się spodziewać tego rodzaju prowokacji. Od pewnego czasu mówiło się głownie o „wagnerowcach” w kontekście ewentualnych aktów dywersyjnych czy prowokacji na granicy polsko-białoruskiej, czy też białorusko-litewskiej i białorusko-ukraińskiej. Ta prowokacja nie była dziełem „wagnerowców” tylko sił zbrojnych Białorusi. De facto to było zrobione może rękami Białorusinów, ale za tym stoją Rosjanie.
Cała rozmowa w materiale wideo:
O incydencie zostało poinformowane NATO. Ponadto charge d’affaires Białorusi zostanie wezwany do polskiego MSZ w celu wyjaśnienia zdarzenia.
RMaj / opr. PrzeG
Fot. PrzeG