Holender Boas Kragtwijk, który w połowie lipca wybiegł z Amsterdamu dotarł do Lublina. Jego cel to Kijów, a po drodze zbiera środki, by kupić karetki dla Ukrainy. Pokonuje dystans 2,5 tys. km.
CZYTAJ: „To wyczerpujące, ale nie mamy wyjścia”. Wolontariat w czasach wojny [ZDJĘCIA]
– Przygotowywałem się przez 6 miesięcy, ale ważniejsze niż treningi była cała logistyka – mówi sportowiec amator. – Zadałem sobie pytanie: co mogę zrobić? Nie jestem politykiem, lekarzem, musiałem znaleźć drogę, w której moje umiejętności mogą pomóc. Całe życie biegam, więc chciałem pokazać ludziom z mojego kraju, jak ta wojna jest blisko nas. Uznałem, że to będzie dobry pomysł wyruszyć z mojego rodzinnego miasta Amsterdamu do Kijowa. Wiedziałem, że to dobry sposób, żeby w tych 50 dni zebrać potrzebne pieniądze.
Boas wyruszył z Dam Square w Amsterdamie 22 lipca. Codziennie pokonuje dystans 50 km. Przebiegł już przez Berlin, a w Polsce odwiedził n.in. Poznań, Łódź czy Warszawę. Zebrane po drodze datki posłużą by kupić, odnowić i wysłać używane karetki do najbardziej dotkniętych miejsc w Ukrainie.
Sportowiec amator jutro (24.08) wyruszy w dalszą podróż z Lublina. Można go obserwować w mediach społecznościowych.
RyK/ opr. DySzcz
Fot. Iwona Burdzanowska