Jak cudowronki weszły do literatury i czy na pewno miały nogi? Gdzie pliszka z wiersza Kapuścińskiego i dropie Chełmońskiego spotykają się z osiedlowymi wróblami? Dlaczego kruk ma złą sławę, a ptasie radio wielki zasięg? Czy ptasie skrzydła pomagają poezji wznieść się na wyżyny? O tym, co robią ptaki w literaturze w Teatrze Starym w Lublinie Grażyna Lutosławska rozmawiała z Aleksandrem Wójtowiczem i Stanisławem Łubieńskim. W programie przywołamy pierwszą część tego wieczoru.
Ewa Pobłocka opowiedziała Grażynie Lutosławskiej w Teatrze Starym w Lublinie o tym, o czym myśli, kiedy gra na fortepianie, o miłości do Bacha, instrumentach muzykalnych i tych, z którymi trudno dojść do porozumienia, książkach. Pamięć ważnych chwil pozwoliła wydobyć na światło dzienne tatarak na świeżo wyszorowanej przez mamę śpiewaczkę podłodze, szneki z glanzem, które piekła ciocia Urszula, zapach chleba krojonego przez Andrzeja Panufnika i obraz Stajudy w salonie Witolda Lutosławskiego. Wybitna pianistka ma dar opowiadania, z którego nie korzysta publicznie zbyt często, dlatego wrócimy do fragmentów tego wieczoru w „Nie tylko rozrywkowej niedzieli radiowej”.
W cyklu „Alfabet lubelski”, w którym Jarosław Cymerman i Grażyna Lutosławska odwiedzają miejsca związane w przeszłości z ludźmi i zjawiskami ważnymi dla Lublina. Tym razem P jak pozytywiści lubelscy. Lublin był w latach 60. XIX wieku jednym z pierwszych i ważniejszych ośrodków, w których kształtowały się zręby jednej z najważniejszych formacji umysłowych kultury polskiej tego czasu – czyli pozytywizmu (o pamięć o tym upominał się w swoich licznych publikacjach nieżyjący już prof. Stanisław Fita z KUL). Stało się tak za sprawą uczniów i nauczycieli Gimnazjum i Liceum Lubelskiego. W 1859 roku szkoła ta – m.in. dzięki ówczesnemu dyrektorowi Józefowi Skłodowskiemu (dziadkowi noblistki – Marii Skłodowskiej-Curie) przeniosła się do nowo wybudowanego gmachu przy ówczesnej ulicy Namiestnikowskiej (dzisiejsza Narutowicza), w którym obecnie mieści się Wydział Pedagogiki i Psychologii UMCS.
Andrzej Dybczak jest z wykształcenia etnologiem, ale jest też pisarzem. Do tej pory ukazały się dwie jego książki: “Gugara” i zbiór opowiadań pt. “Pan wszystkich krów” (nominowany dwa lata temu do Literackiej Nagrody Nike). Jest też współautorem filmu dokumentalnego zatytułowanego “Gugara”, który podobnie jak i książka opowiada o syberyjskich pasterzach reniferów. O świecie, w którym spotkał Ewenków, Nieńców, Selkupów, pasterzy krów na południu Polski i robotników wyładowujących dorsza w Norwegii, opowiadał w Teatrze Starym w Lublinie. Przywołamy fragmenty tamtego wieczoru.
Fot. Wojciech Nieśpiałowski