Minęły dwa tygodnie od uruchomienia rządowego Bezpiecznego Kredytu 2%. Instrument opiera się na dopłatach do oprocentowania kredytu na zakup pierwszego mieszkania.
Do pośredników kredytowych z Lublina każdego dnia przychodzi po kilkadziesiąt osób, a pierwsze wnioski kredytowe z regionu już procedują banki. Z kolei pośrednicy w obrocie nieruchomościami spekulują, że w związku z tym lada moment w górę pójdą ceny nieruchomości.
ZOBACZ: Dr hab. Anna Korzeniowska o programie „Bezpieczny kredyt 2%”
Można już składać wnioski
Po Bezpieczny Kredyt 2% wnioski można składać od początku lipca. Z najnowszych danych portalu OtoDom wynika, że w 7 największych miastach w Polsce w połowie lipca sprzedawało się około 300 mieszkań dziennie. Takich wyników nie było nawet w rekordowym pod tym względem 2021 roku. Część z tych nieruchomości była finansowana właśnie dzięki rządowemu wsparciu.
Nie dziwi to Jarosława Sadowskiego z portalu Expander: – Część banków faktycznie przygotowała tak skonstruowaną ofertę, że oprocentowanie po uwzględnieniu dopłat wynosi równo 2%, czyli zgodnie z nazwą tego programu. Dodatkowo oprócz dopłat program ten pozwala uzyskać kredyt bez wkładu własnego. Dostępna kwota kredytu jest zdecydowanie wyższa niż w przypadku standardowych kredytów.
CZYTAJ: Od dziś „bezpieczny kredyt” na zakup pierwszego mieszkania
Kredyt z dużym zainteresowaniem
Dostępna kwota kredytu to pół miliona złotych dla singli i 600 tys. złotych dla par. O dotowany kredyt mogą starać się osoby do 45 roku życia. Duże zainteresowanie nowym wsparciem jest u pośredników i doradców kredytowych.
W biurze Aleksandry Likos większość klientów przychodzi właśnie po rządowy kredyt: – W tym roku nie mamy limitów ilości złożonych wniosków, więc te osoby na spokojnie układają sobie plan działania, jak uzyskać kredyt na najkorzystniejszych warunkach. Cenowo wygląda to bardzo korzystnie, tylko jest szereg warunków, które powodują utratę dopłat i trzeba ich pilnować. Nie można tego mieszkania ani pokoju wynająć przez okres dopłat, nie można tam zarejestrować działalności gospodarczej ani nikogo zameldować.
Jedną z osób, które wnioskują o dotowany kredyt jest pani Magdalena z Lublina: – W moim przypadku na tą samą kwotę – 270 tys. zł – kredytu w banku komercyjnym wychodziła rata około 1800 – 1900 zł miesięcznie. A przy kredycie 2% wychodziło to 1400 zł miesięcznie. W przypadku kupna mieszkania, które wymaga remontu na rynku wtórnym, ale też w stanie deweloperskim, gdzie musimy ten remont wykonać, mamy obowiązek wprowadzić się do tego mieszkania w przeciągu dwóch lat.
Długi czas oczekiwania
Tym, na co trzeba zwrócić uwagę, jest długi czas oczekiwania na przyznanie kredytu. Od momentu podpisania umowy do wypłaty środków trzeba liczyć się z 2 miesiącami. Poza tym bezpiecznego kredytu nie można nadpłacać przez okres 3 lat od dnia udzielenia finansowania.
Mimo wszystko rządowy kredyt powoli przekłada się na większy ruch w biurach deweloperów. Potwierdza to Dariusz Wróbel, dyrektor inwestycyjny w spółce MAKDOM: – Mamy do czynienia z lekkim wzrostem zainteresowania nabyciem nieruchomości. W naszym przypadku w absolutnej większości mamy do czynienia z klientami, którzy poszukują średnich, a przede wszystkim małych mieszkań między 40 a 50 metrów maksymalnie.
Kolejny i istotny element to ewentualny dodatkowy kredyt na remont zakupionego mieszkania, który – jak przypomina Aleksandra Likos – w niektórych przypadkach będzie obligatoryjny: – Jeśli ono ewidentnie wymaga remontu, analityk majątkowy może odpowiedzieć, że nie wyda decyzji pozytywnej na zakup takiej nieruchomości, ponieważ jej standard jest kiepski. Ale w oparciu o dodatkowy cel, jakim jest remont, to już taka decyzja jest pozytywna, bo bank wie, że ten standard nieruchomości finalnie będzie podniesiony. Wtedy można ubiegać się o kredyt 2% na zakup, plus ewentualny kredyt na remont. To są dwa cele połączone w kredycie, więc jak najbardziej to jest jednym kredytem hipotecznym. Kwota kredytu jest po prostu powiększona o kwotę na remont.
Może być drożej
Adam Mirecki z biura nieruchomości Protekt przyznaje, że rządowy kredyt przełoży się na ceny domów i nieruchomości na wolnym rynku: – Tak naprawdę ceny cały czas były w „blokach startowych”. One utrzymywały się tylko dlatego, że wysoki kredyt hipoteczny blokował rozwój rynku nieruchomości. Natomiast wzrost cen materiałów budowlanych, wzrost cen usług, inflacja i teraz to zainteresowanie kredytem spowoduje wzrost cen. Nastąpi to praktycznie lada miesiąc.
– Myślę, że ten wzrost będzie o kilka, kilkanaście procent. Rozróżnijmy domy jednorodzinne i mieszkania. Rynek mieszkaniowy zawsze trochę przodował, bo mieszkania są bardziej dostępne. Są to mniejsze metraże, cenowo są tańsze. To, co cenowo będzie tańsze, myślę, że będzie kilkanaście procent, to, co cenowo jest droższe będzie to na pewno kilka procent – dodaje Adam Mirecki.
Za metr kwadratowy mieszkania w stanie deweloperskim, w nowym budownictwie w centrum Lublina trzeba już teraz zapłacić ponad 16 tysięcy złotych.
Zgodnie z założeniami rządowego kredytu – przez 10 lat dług będzie spłacany w ratach malejących, następnie zostanie przekształcony w raty równe.
Obecnie kredytu udziela osiem banków – Alior Bank, Bank BPS i Banki Spółdzielcze Zrzeszenia BPS, Pekao SA, Bank Spółdzielczy Rzemiosła w Krakowie, PKO BP, SGB-Bank, VeloBank i Bank Spółdzielczy w Brodnicy
FiKaR / opr. AKos
Fot. pexels.com