Polskie Stronnictwo Ludowe zarzuca rządowi brak reakcji na nadmierny import ukraińskiej żywności do Polski. Jak wylicza prezes PSL w regionie lubelskim, w polskich magazynach jest 4,5 miliona ton nadwyżki zboża.
– A to nie jedyna kwestia, z którą nie poradził sobie rząd – mówi prezes PSL w regionie lubelskim, europoseł Krzysztof Hetman. – Już w zimie wszyscy grzmieli, że za chwilę dotknie to rynku owoców miękkich. Nie zrobili nic, aby zabezpieczyć producentów, wiedząc że za kilka miesięcy w przypadku owoców miękkich zdarzy się ta sama sytuacja, która zdarzyła się w przypadku producentów zbóż. Zaczęły się protesty. Zaczęły się od woj. lubelskiego, w związku z niekontrolowanym napływem tych produktów. Dość powiedzieć, że w Polsce produkujemy 70 tysięcy ton malin rocznie, a z Ukrainy tylko w zimie tego roku napłynęło 40 tysięcy ton.
CZYTAJ: Minister rolnictwa zapowiedział kontrole w firmach skupujących maliny
Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, w odpowiedzi na konferencje PSL, na oficjalnym Twitterze zaznaczyło: „teraz robimy wszystko, by pomóc polskiej wsi przetrwać trudny wojenny czas. Rolnicy są jedyną grupą gospodarczą w Polsce, która nie decyduje o cenie swoich produktów”. Ministerstwo zaznaczyło ponadto, że o zamknięciu granic na produkty z Ukrainy decyduje Komisja Europejska.
W odpwiedzi na zarzuty @nowePSL: To dzięki @pisorgpl polscy rolnicy otrzymali najwyższą w historii pomoc, 15 mld zł. W przeciwieństwie do naszych poprzedników na konkretne sytuację reagujemy odpowiednimi działaniami.
— Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi (@MRiRW_GOV_PL) July 21, 2023
Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział wczoraj (20.07), że rząd będzie ponownie interweniował, jeżeli pojawią się perturbacje na innych rynkach rolnych. Jak mówił, w razie konieczności będą wprowadzane kolejne blokady i wypłacane kolejne rekompensaty, tak jak to miało miejsce w przypadku producentów zbóż.
EwKa/ opr. DySzcz
Fot. Ewelina Kwaśniewska