Egzekucją ponad 300 więźniów Zamku Lubelskiego zakończył się ostatni dzień niemieckiej okupacji Lublina. Wojska opuściły miasto 22 lipca 1944 roku. Mija 79. rocznica tych wydarzeń.
– To była wyjątkowa podłość, a sama egzekucja trwała tylko kilka godzin – mówi Zdzisław Niedbała z kancelarii prezydenta Lublina. – Niemcy postanowili, że wydane wyroki śmierci wykonają, mimo że mieli świadomość, iż wojska sowieckie były już na obrzeżach Lublina i za chwilę wejdą do miasta. Te wyroki wykonali bez wyprowadzania więźniów z cel. Otwierali drzwi od cel, strzelali, wrzucali granaty. W ten sposób zamordowali 300 więźniów Zamku Lubelskiego. Były takie sytuacje, że jeden z więźniów dostał już ułaskawienie, wykupiła go rodzina. To ułaskawienie spóźniło się o kilka godzin, zginął.
To historia rodziny jednego z lubelskich jubilerów.
CZYTAJ: W Zamościu upamiętnią żołnierzy WiN oraz II Inspektoratu Zamojskiego AK
– Do więźniów na początku strzelano przez kraty – mówi zastępca dyrektora Muzeum Narodowego w Lublinie, Barbara Oratowska. – Więźniowie się chowali za wieszakami i pryczami. Ale to się nie udało. Przeprowadzono ich do skrzydła północnego. Tam każdy z nich musiał się nachylić, położyć głowę na taboret. Mordowano ich strzałem w tył głowy.
Zdzisław Niedbała przypomina, że więzienie funkcjonowało przez kolejnych dziesięć lat – do 1954 roku. Rządzili nim komuniści na zlecenie władz sowieckich. – Metody się nie zmieniły. Nadal więziono, wydawano wyroki śmierci. Wykonywano je przed wejściem głównym Zamku. Po prawej stronie stał budynek administracyjny, w którym wykonywano wyroki śmieci metodą katyńską, strzałem w tył głowy. Ciała wywożono na ulicę Unicką i tam wrzucano do bezimiennych dołów.
POSŁUCHAJ: Anna Kaczkowska „W zamku urodzona”
Dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Lublinie, mecenas Bartosz Przeciechowski przypomina, że na Zamku więzione były osoby, które mogły pomóc w odbudowie niepodległego państwa: – Każdy okupant za cel stawia sobie rozbicie tych warstw społecznych, które mogą przewodzić oporowi wobec niego. Tutaj 22 lipca 1944 roku zginął jeden z aplikantów adwokackich. Drugi adwokat cudem uniknął śmierci.
Po ucieczce komendanta i oddziałów gestapo w południe 22 lipca, polscy strażnicy otworzyli cele i więzienie opuściło około 1000 osadzonych. Na Zamek weszli mieszkańcy Lublina, część z nich odnalazła ciała swoich bliskich.
W czasie niemieckiej egzekucji sowieckie wojska były już na przedmieściach Lublina. W kolejnych dniach to właśnie one przejęły kontrolę nad miastem i Zamkiem Lubelskim.
Po 25 lipca 1944 roku władze komunistyczne wtrąciły do więzienia ponad 30 tysięcy osób. Warunki, które stworzono więźniom, przede wszystkim przeciwnikom komunistycznej władzy, należały do jednych z najtrudniejszych w Polsce. Więzienie funkcjonowało tam do 13 stycznia 1954 roku. Temat stalinowskiego więzienia na Zamku przez długie lata był przemilczaną kartą historii.
FiKar / opr. PrzeG
Fot. Iwona Burdzanowska