Główny dworzec kolejowy w Lublinie otrzymał imię Lubelskiego Lipca 1980. Uroczystość rozpoczęła obchody 43. rocznicy strajku lubelskich kolejarzy.
Strajk rozpoczął się w lokomotywowni. Kolejarze domagali się m.in. podwyżki poborów, zrównania zasiłków rodzinnych z milicją i wojskiem, a także wprowadzenia dodatku drożyźnianego. Pierwszego dnia protestowało 800 osób.
Wydarzenia sprzed 43 lat wspominają kolejarz Tadeusz Majrzak i maszynista Jerzy Wrba. – Zgrupowaliśmy się w lokomotywowni. Zatrzymaliśmy ruch na wszystkich rozjazdach, pociągi przyjeżdżające z Warszawy zatrzymywały się w Motyczu. Byłem normalnym pracownikiem kolejowym, obsługiwałem żuraw o udźwigu 125 ton. Stanęło to, co było konieczne. Walczyliśmy, żeby było tak jak trzeba, a nie tak jak nam dyktowano. Chcieliśmy, żeby była demokracja.
W niedzielnej uroczystości nadania imienia dworcowi kolejowemu Lublin Główny uczestniczyli m.in. minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek, wiceminister finansów Artur Soboń i wiceminister aktywów państwowych Jan Kanthak.
– Chcemy, aby cała Polska wiedziała, że ta „lawina” skoordynowanych strajków, która doprowadziła nas do roku 1989 i czasów obecnych, zaczęła się w Lublinie, a nie w Gdańsku czy na Wybrzeżu – mówił minister Czarnek. – To odkrywanie prawdy będzie miało miejsce na jeszcze większą skalę od 1 września, kiedy w 2 klasach szkół ponadpodstawowych właśnie wydarzenia z 1980 roku będą tymi, które będą przedmiotem nauczania 350 tysięcy młodych ludzi w całej Polsce w ramach historii i teraźniejszości. Jestem przekonany, że w nowych podręcznikach do 2 klasy znajdzie się informacja, łącznie z fotografiami, która będzie pokazywać wydarzenia ze Świdnika i Lublina, w tym wkład środowiska kolejarskiego z 1980 roku, z panem Czesławem Niezgodą na czele.
Przewodniczący Komitetu Strajkowego w PKP w Lublinie w 1980 r. Czesław Niezgoda wyjaśnił, że 43 lata temu robotnicy i kolejarze poderwali się do walki, żeby żyć w wolnej, demokratycznej i katolickiej ojczyźnie.
– Nie godziliśmy się na zniewolenie, fałszowanie historii i traktowanie ludzi wierzących jak ludzi drugiej kategorii. Ale też chcieliśmy podwyżki wynagrodzeń, zrównanie zasiłku rodzinnego do takiej wysokości jak wojsko i milicja – mówił Czesław Niezgoda. – Przeprowadzenie wolnych, demokratycznych wyborów do rady zakładowej w lokomotywowni, jak również zagwarantowanie nietykalności strajkującym. O ten ostatni postulat strajkowaliśmy dzień dłużej, bo władza nie chciała nam go spełnić. Strajk trwał cztery dni. Objął cały węzeł lubelski. Strajkowało w nim ponad trzy tysiące osób załogi. Po uzgodnieniu porozumienia 19 lipca o godzinie 17:15 zakończyliśmy pierwszy strajk na kolei w PRL-u.
– Dworzec w Lublinie jest miejscem symbolicznym dla polskiej historii, miejscem bohaterskich wydarzeń Lubelskiego Lipca 80 – zaznaczył wiceminister finansów Artur Soboń. – Musimy ciągle przypominać całej Polsce i Europie, że to tutaj wszystko się zaczęło. Bez Lipca i bez ówczesnego porozumienia z władzą – to był pierwszy protest, który zakończył się postulatami politycznymi i politycznym porozumieniem – nie byłoby Sierpnia, nie byłoby „Solidarności”, nie byłoby tych zmian, które zaszły potem w Polsce i w Europie. Lublin jest tutaj miejscem symbolicznym, a rola kolejarzy jest legendarna. A wciąż nie jest to w Polsce odpowiednio znany fakt. Zawsze jak jesteśmy w jakimś miejscu i jest hasło „Lubelski Lipiec”, to przynajmniej część osób zastanowi się, co to w ogóle znaczy. Jeśli nie wiedzą, to sprawdzą w Internecie lub spytają.
Obecny na uroczystości Michał Moskal, szef gabinetu politycznego wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego, podkreślił, że wydarzenia z Lublina były jednym z elementów naszej historii, które otworzyły Polsce drogę do wolności. – Symbole takie, jak tablica (…) na budynku dworca, jak ta symboliczna nazwa, to jest coś, co zapisuje Lubelski Lipiec w tkance miasta. To jest coś, co po nas zostanie. I to jest też podziękowanie dla wszystkich, którzy w wydarzeniach tamtych dni brali udział, inicjowali je i poprowadzili Polskę tą drogą do wolności – powiedział Moskal.
– Nikt nie miał wątpliwości, jaką nazwę powinien mieć dworzec PKP w Lublinie – mówił prezes PKP SA Krzysztof Mamiński. – Imiona ludzi, wydarzeń, które są ważne dla miejsca, dla regionu, dla Rzeczypospolitej. Mamy dworce nazwane imieniem marszałka Józefa Piłsudskiego, dworzec imienia Romana Dmowskiego, dworzec Inki, Sybiraków i od dziś dworzec w Lublinie – dworzec Lubelskiego Lipca 1980 roku.
– To przecież nie było tak dawno, my ten czas doskonale pamiętamy. Dla mojego pokolenia było to dzieło naszych rodziców. Było w tym trochę bohaterstwa i zwykłej odwagi cywilnej – mówił wiceprezydent Lublina Mariusz Banach. – Była też świadomość tego, że ani kroku dalej, że już po prostu to upodlenie, które trwało tyle lat, musi się zakończyć. Wybuchło to spontanicznie w kilku miejscach – w Świdniku, również w Lublinie – w tych największych zakładach pracy. Dzisiaj szczególnie pamiętamy ten zryw kolejarski, który jest słynny w całej Polsce. Dworzec imienia Lubelskiego Lipca, mamy też ulicę Lubelskiego Lipca. Chcielibyśmy, żeby w ten sposób pokolenia pamiętały, że tutaj był ten czas czegoś, co zmieniło Polskę i Europę.
O nazwanie lubelskiego dworca imieniem Lubelskiego Lipca wystąpił do PKP szef gabinetu politycznego Jarosława Kaczyńskiego Michał Moskal oraz szef kolejarskiej „Solidarności” Henryk Grymel.
Strajk trwał od 16 do 19 lipca 1980 r. Był to pierwszy tak duży protest kolejarski w dziejach PRL.
Lubelski Lipiec ’80 zapoczątkował falę strajków robotniczych w całym kraju i doprowadził do podpisania porozumień sierpniowych i powstania Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność”.
PaSe / opr. WM
Fot. PAP/Wojtek Jargiło; Sebastian Pawlak