W 9 z 11 próbek pobranych od padłych kotów potwierdzono wirusa ptasiej grypy – poinformował Główny Lekarz Weterynarii. Badania przeprowadził Państwowy Instytut Weterynaryjny w Puławach.
Wśród przebadanych próbek są też te pochodzące od dwóch kotów, które padły w Klinice Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie.
– Do tej pory to jedyne przypadki kotów z wirusem grypy w naszej Klinice – mówi profesor Łukasz Adaszek z Katedry Epizootiologii i Kliniki Chorób Zakaźnych na Uniwersytecie Przyrodniczym w Lublinie. – Były zakażone wirusem ptasiej grypy, szczepem H5N1. Zaczyna się objawami ogólnymi, czyli utratą apetytu, apatią, osłabieniem. Później pojawiają się objawy oddechowe, czyli silna duszność, kaszel i dołączają się objawy neurologiczne, czyli nierównomierne rozszerzenie źrenic, drgawki.
Pozostałe próbki pochodziły od padłych kotów z Trójmiasta i Poznania.
CZYTAJ: Tajemnicza choroba kotów. Znamy wstępne wyniki badań
Wciąż nieznane jest źródło zakażenia kotów. Szczegółowe badania materiału genetycznego wirusów prowadzi Państwowy Instytut Weterynaryjny w Puławach.
– Niestety wciąż nie udało nam się ustalić źródła zakażenia – mówi dyrektor Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach, profesor Stanisław Winiarczyk. – Te izolaty wirusa są w tej chwili poddawane charakterystyce molekularnej, tak żeby mieć pełną wiedzę na temat podtypu, typu czy wariantu tego wirusa. To będzie też służyło do dochodzenia epizootycznego, które ma na celu ustalenie źródła zakażenia. W tym momencie nie wiemy jeszcze, skąd ten wirus się pojawił, jaką drogę przebył do momentu, aż dotarł do kota. Jedno, co wiemy na pewno, to, że nie jest to wirus mewi.
Główny Lekarz Weterynarii poinformował również o naradzie sanitarno-epizootycznej, która została dziś zwołana w celu omówienia dalszego postępowania w sprawie zakażeń kotów.
MaK / MaTo / opr. WM
Fot. pixabay.com