Piłkarze Motoru Lublin po 13 latach znów zagrają w I lidze. Awans wywalczyli w niedzielę (11.09), wygrywając po rzutach karnych wyjazdowe spotkanie ze Stomilem Olsztyn.
Po 90 minutach był remis 1:1. Na gola piłkarza Motoru, Filipa Wójcika odpowiedział Karol Żwir. Wynik nie uległ również zmianie w dogrywce, choć od 101. minuty goście grali w osłabieniu po drugiej żółtej, a w konsekwencji czerwonej kartce dla Sebastiana Rudola. Ale w konkursie rzutów karnych “żółto-biało-niebiescy” triumfowali 4:1.
CZYTAJ: Awans Motoru do I ligi! Piłkarze świętują w Olsztynie
Z ostatniego miejsca do awansu
Niedzielny mecz na naszej antenie relacjonował Józef Kufel, który był później świadkiem wielkiej radości piłkarzy i kibiców.
Motor po 13 latach wraca do piłkarskiej I ligi, wbrew ostatniemu miejscu po 11 kolejkach, wbrew skandalom, które przewijały się przez drużynę, wbrew temu, że zawodnicy wcześniej w barażach musieli jechać do Kołobrzegu i grać tam dogrywkę, wbrew temu, że w Olsztynie grał od 101 minuty w osłabieniu. Drużyna Motoru udowodniła, że jest niezłomna, „niezatapialna”.
CZYTAJ: Motor Lublin w I lidze!
“Ostatnie dwa mecze były niesamowite”
Szczęśliwy po awansie był pomocnik lubelskiej drużyny Mariusz Rybicki: – Ostatnie dwa mecze były niesamowite. W końcówkach robiliśmy niemożliwe rzeczy. Jesteśmy megaszczęśliwi. To był dla nas bardzo trudne spotkanie, szczególnie odkąd graliśmy w dziesięciu. Teraz tylko świętować i myśleć o tym, że jesteśmy w I lidze.
Pierwszą jedenastkę wykorzystał kapitan Rafał Król, który pamięta jeszcze poprzedni pobyt Motoru w I lidze. – W końcu wracamy do I ligi. W 2010 roku zagrałem w tej lidze jeszcze (na stadionie) przy Alejach Zygmuntowskich. Bardzo cieszę się, że udało się awansować i to w takim stylu. Bo trzy ostatnie mecze to były „ciężary”, Z Polonią strzeliliśmy wyrównującą bramkę w prawie doliczonym czasie gry. Z Kotwicą Kołobrzeg wygraliśmy w dogrywce. A teraz graliśmy w dziesięciu i udało się mecz wygrać w rzutach karnych.
Na czym polega siła tego zespołu, który nigdy się nie poddawał? – To zasługa trenera Goncalo Feio. Przygotował nas mentalnie -była odbudowa pola karnego, wysoki pressing, konsekwencja. To wszystko zadecydowało – odpowiada Rafał Król.
Po Rafale Królu rzuty karne skutecznie egzekwowali także Kamil Rozmus, Filip Wójcik i Mikołaj Żebrakowski. Gospodarze z linii jedenastego metra pomylili się dwukrotnie, uderzając nad poprzeczką.
“Najlepsza drużyna w II lidze”
– Uważam, że w tym okresie to była najlepsza drużyna w II lidze. Znacie ich jako piłkarzy, wiecie na co ich stać, ale polecam ich poznać także jako ludzi. Miałem to szczęście, że trafiłem na kapitalny zespół, jeśli chodzi o charaktery i ciężką pracę – mówił trener Goncalo Feio. – Chciałem podziękować pracownikom klubu, panu Jakubasowi (większościowy akcjonariusz klubu Zbigniew Jakubas – red.), za to, że w trudnych chwilach stawiał na mnie i kibicom, którzy od początku do końca byli z nami. To sukces całego Lublina.
Bramkarz Motoru Łukasz Budziłek miał sporo pracy w dogrywce: – Myślę, że bohaterem jest cała drużyna, bo w niej tylko „sprzątam” – śmieje się Budziłek. – Trzeba oddać pokłony całej drużynie, bo z ostatniego miejsca dźwignęliśmy się do baraży, później do ich finału i wygraliśmy ten finał w dramatycznych okolicznościach. To coś pięknego. Myślę, że dzisiaj nie ma nieszczęśliwej osoby w Lublinie. Wszyscy będą świętować – mówił w niedzielę bramkarz.
“Jeden krok od Ekstraklasy”
W Olsztynie nie zabrakło też najwierniejszych kibiców lubelskiego zespołu. – Jestem kibicem Motoru od 1976 roku. Zacząłem chodzić na mecze, kiedy miałem 13 lat. Dla nas ten awans to odbicie się od dna. Mam wrażenie, że dostajemy zasłużonego kopa w górę i został jeden krok do Ekstraklasy – mówi jeden z nich.
– To coś, na co długo czekaliśmy. Przeżyliśmy porażki wszędzie: w małych miejscowościach i dużych miastach. Wreszcie wracamy na salony – dodaje kolejny.
W spotkaniu z powodu zawieszenia za kartki nie mógł zagrać Piotr Ceglarz. – Czuje dumę i szczęście. Spełniło się moje marzenie – przychodziłem tutaj „robić” awanse. Nie wyobrażam sobie, żeby Motor był na poziomie III czy II ligi. Wiem, że to miasto i klub zasługuje na to, żeby być coraz wyżej i wyżej – stwierdza pomocnik Motoru
Nie ma też wątpliwości, że architektem sukcesu jest trener Goncalo Feio. – Byliśmy na ostatnim miejscu w tabeli. Wtedy przyszedł trener Feio, który wierzył w nas. Zimą nie przebudował zespołu – widział w nas potencjał. I to się opłaciło i doprowadziło do I ligi – mówi Piotr Ceglarz.
Wielu kibiców, którzy w niedzielę byli w Olsztynie, wzięło dziś w pracy wolne. Trudno się dziwić, na taki dni czeka się latami.
Dodajmy, że awans do I ligi już wcześniej wywalczyły zespoły Polonii Warszawa i Znicza Pruszków. Na zapleczu ekstraklasy występuje też Górnik Łęczna, więc w przyszłym sezonie kibiców w regionie czekają wielkie derby Lubelszczyzny.
JK / opr. ToMa
Fot. Motor Lublin Facebook