79 lat temu żołnierze 2 Korpusu Polskiego pod dowództwem generała Władysława Andersa zdobyli wzgórze Monte Cassino. Polski atak przełamał Linię Gustawa i otworzył aliantom drogę na Rzym. W Lublinie pod pomnikiem Bohaterom Monte Cassino odbyły się uroczystości upamiętniające tamte wydarzenia.
CZYTAJ: Pamiątki po weteranie spod Monte Cassino trafiły do Lublina [ZDJĘCIA]
Ciągle nieodkryta karta
– Członkowie Rekonstrukcyjnej Grupy Edukacji Historycznej Fundacji Niepodległości od kilku lat prowadzą projekt, w którym oznaczają nagrobki spoczywających na terenie Lubelszczyzny weteranów 2 Korpusu Polskiego – mówi Maciej Szymczak z Fundacji Niepodległości. – Oznaczają nagrobki tabliczkami przypominającymi nie tylko imię pochowanego weterana, ale także dokładną specyfikację jego służby: gdzie walczył, w jakich jednostkach służył. Niebawem, bo 31 maja, pochowamy w Międzyrzecu Podlaskim ostatniego żołnierza generała Andersa, który mieszkał na emigracji w kanadyjskiej prowincji Alberta. Kapitan Władysław Szwender zmarł rok temu. Jego wolą było spocząć w grobie rodziców w Międzyrzecu Podlaskim. Pochowamy pana kapitana z ceremoniałem wojskowym.
– Monte Cassino jest ciągle nieodkrytą kartą – mówi Adam Pomorski z Grupy Edukacji Historycznej Fundacji Niepodległości. – Za każdym razem czegoś nowego dowiadujemy się czy od weteranów, czy zwiedzając poszczególne miejsca tej straszliwej batalii. Na przykład pan kapitan Szwender wspominał, że dochodząc na pozycje pod Monte Cassino maszerowali w nocy. Wpadł wtedy w lej po bombie. Był zmoczony do piersi, było zimno – nieważne, dalej szli na pozycje. Później został ranny w ataku – na „Gardzieli” dostał odłamkiem w szyję.
„Warto pamiętać o polskich sukcesach”
– Wcześniej pan kapitan Szwender został wywieziony na Syberię – mówi Maciej Szymczak. – Warunki nieludzkie, jakie Sowieci tam utrzymywali, spowodowały, że żołnierze opuścili niegościnną ziemię radziecką i przez Persję dotarli na Bliski Wschód. W efekcie na Bliskim Wschodzie w 1943 roku został sformowany 2 Korpus Polski, który później zapisał tak chwalebne karty w walkach w Italii.
– Warto pamiętać o polskich sukcesach czy to w bitwie o Anglię czy w walkach Monte Cassino, kiedy zwyciężyliśmy Niemców, kiedy mogliśmy bić Niemców i w ten sposób przyczynić się do szybszego zakończenia II wojny światowej – podkreśla dr Robert Derewenda, historyk KUL, dyrektor IPN Oddział w Lublinie. – Polacy zdobyli Monte Cassino, a wcześniej atakujące wojska nie mogły tego dokonać. Rzeczywiście ten hart, zorganizowanie polskiego żołnierza, był niezwykły. W tym czasie gloria spłynęła na Wojsko Polskie.
Przejawy niesamowitego heroizmu
– O bohaterstwie naszych przodków pod Monte Cassino można by opowiadać bardzo długo – mówi Adam Pomorski. – Są przejawy niesamowitego heroizmu, kiedy na przykład młody chłopak, ranny na polu minowym, wiedząc, że nie przeżyje, rzucił się na dalsze miny i mówi: „Chłopaki, idźcie po mnie”. To potwierdzony fakt. Były sytuacje, gdy strzelec wstawał i w pozycji stojącej otwierał ogień na przeciwnika. Wiadomo, że zostaje zastrzelony, ale dzięki temu jego drużyna przeżywa.
– Po zdobyciu klasztoru, zwycięstwie, które wieńczyło bitwę trwającą od stycznia 1944 roku, generał Anders polecił, aby trębacz wojskowy 3 Dywizji Strzelców Karpackich, plutonowy Emil Czech pod murami klasztoru odegrał ten przecież jakże polski sygnał „Hejnału mariackiego” – mówi Maciej Szymczak.
Czwarte natarcie
– Pamiętajmy, że nasze natarcie było czwartym natarciem na Monte Cassino – mówi Adam Pomorski. – Najpierw w styczniu na klasztor uderzyli Amerykanie, niestety nie udało się. Potem Anglicy. Trzecie uderzenie to byli m.in. Hindusi i Nowozelandczycy. Nowozelandzki Korpus przestał istnieć po tej batalii. Nie dali rady. Nie było innej możliwości, trzeba było otworzyć drogę na Rzym. Nam się to udało. Pamiętajmy też, że na Monte Cassino nie zakończyła się walka. 18 maja to faktycznie było zwycięstwo w okolicach klasztoru, natomiast 5 Kresowa Dywizja Piechoty w okolicach San Angelo jeszcze walczyła, a następnie mieliśmy Linię Hitlera, gdzie następnie też trwały zacięte walki.
Bitwa o Monte Cassino trwała od 17 stycznia do 19 maja 1944 roku. Był to szereg walk między wojskami alianckimi a Niemcami w rejonie położonego na wzgórzu klasztoru. 18 maja 1944 roku, po zaciętych walkach, zdobył go 2 Korpus Polski. W natarciu zginęło 923 żołnierzy, niemal 3 tysiące zostało rannych. W tej bitwie udział wzięli także żołnierze pochodzący z Lublina i Lubelszczyzny. Blisko 20 z nich straciło życie.
Kapitan Władysław Szwender zmarł 31 maja 2022 roku w kanadyjskim Edmonton. Miał 97 lat. Swoje wojenne pamiątki, jak chociażby zdjęcie kolegów ze swojego oddziału, podpisane przez nich wszystkich, przekazał do prowadzonego przez Fundację Niepodległości Muzeum Polskich Sił Zbrojnych przy ul. Skromnej w Lublinie. Można je tam oglądać.
CZYTAJ: „Dostałem pięć odłamków”. Weteran spod Monte Cassino odwiedził Lublin [ZDJĘCIA]
EwKa/ opr. DySzcz
Fot. Piotr Michalski