– W Rosji działa ponad 70 obozów, do których trafiają dzieci przymusowo wywiezione z okupowanych przez Rosję ukraińskich terytoriów – poinformowała ukraińska rzeczniczka praw dziecka Daria Herasymczuk, cytowana w sobotę (22.04) przez portal Suspilne.
CZYTAJ: Konwój nadziei dotarł do Zamościa. Karetki z Francji trafią do Ukrainy [ZDJĘCIA]
Rzeczniczka podkreśliła, że Rosja wykorzystuje różne metody, by wywozić dzieci z Ukrainy. Między innymi na okupowanych terytoriach prowadzone są przymusowe badania lekarskie, by wybierać najzdrowsze dzieci. Po wyborze stawiane są im „dziwne, straszne diagnozy”, w związku z którymi proponuje się im leczenie w Rosji.
Herasymczuk zaznaczyła, że po przewiezieniu na teren Federacji Rosyjskiej dzieci są stale przemieszczane. Obecnie wiadomo o ponad 70 obozach, do których trafiają. – Robią wszystko, żebyśmy ich nie znaleźli – dodała.
– To, co opowiadają dzieci, kiedy wracają, jest straszne. Próbują je całkowicie złamać. Robią wszystko, by dziecko znienawidziło swoich rodziców – wpajają dziecku, że nie jest już potrzebne rodzicom i bliskim – powiedziała rzeczniczka.
Według stanu z 22 kwietnia wiadomo o prawie 20 tysiącach wywiezionych siłą dzieciach, ale ich faktyczna liczba może sięgać 200-300 tysięcy – przekazała Herasymczuk.
RL / PAP / opr. ToMa
Fot. pixabay.com