W rosyjskim parlamencie padła propozycja przywrócenia systemu stalinowskich represji. Deputowany z komisji obrony Andriej Guruliew chce przywrócenia pojęcia „wróg narodu” i utworzenia wojennych trybunałów, które będą sądzić żołnierzy od razu na froncie.
Rosyjscy obrońcy praw człowieka od początku inwazji na Ukrainę alarmują, że donosicielstwo i represje osiągnęły poziom z okresu stalinowskiego terroru.
W Rosji do łagru można na wiele lat trafić za anegdotę o Władimirze Putinie, zaśpiewanie ukraińskiej piosenki czy wywieszenie plakatu z hasłem „Nie dla wojny”. Każdy, kto wypowiada się krytycznie o rządach kremlowskiego reżimu, musi mieć świadomość, że kolega z pracy, sąsiad, a nawet krewny może napisać na niego donos do służby bezpieczeństwa. Reżim tworzy długie listy zakazanych: książek, filmów, przedstawień teatralnych i piosenek.
CZYTAJ: Premier Morawiecki: Polska i Estonia są położone zbyt blisko Rosji, by pozwolić sobie na neutralność
W różnych zakątkach Rosji, na razie incydentalnie, ale jednak dochodzi do niszczenia miejsc pamięci o polskich, litewskich czy ukraińskich deportowanych, którzy w okresie II wojny światowej stracili życie na terenie Związku Sowieckiego. Badacze historii ujawniający stalinowskie zbrodnie i piętnujący przestępstwa obecnego reżimu, a także opozycjoniści są przyrównywani do terrorystów.
IAR / opr. ToMa
Fot. PAP/EPA/MIKHAEL KLIMENTYEV / SPUTNIK / KREMLIN POOL