Na lubelskich targach widać wzmożony ruch przedświąteczny. Mieszkańcy kupują wędzone wędliny, świeży nabiał, pieczywa na naturalnych zakwasach czy ciasta. Przyznają, że ceny są wyższe i zaciska się pasa, ale nie na święta. Wszystko wskazuje na to, że na świątecznych stołach niczego nie zabraknie. Z kolei przed nadmiarem jedzenia przestrzegają eksperci. Dietetycy radzą, by zachować umiar i nie zapominać w święta o ruchu.
Jarmark wielkanocny w Lublinie cieszy się zainetersowaniem
– Jest bardzo dużo ludzi i kupują przeróżne produkty – przyznają sprzedawcy Jarmarku Wielkanocnego przy ul. Lubartowskiej 77. – Polecam zakwasy na barszcz biały na mące orkiszowej, ewentualnie zakwas na żur z żyta. Oprócz tego zapraszam na ćwikłę z buraka pieczonego z chrzanem. Mamy baby drożdżowe, serniki, makowce, mazurki. Oferujemy miody z własnej pasieki. Przyjechałem z Żabiej Woli pod Lublinem. Jest zainteresowanie, ludzie chętnie kupują. Głównie kiełbasę, ale miód też.
CZYTAJ: Zwyczaje i tradycje wielkanocne. Co warto o nich wiedzieć? [WIDEO]
– Zakupy robię pod święta – chrzanik, masełko, nabiał. Generalnie wszystko, od A do Z. W porównaniu do ubiegłego roku na pewno zaciskamy pasa – mówią kupujące na jarmarku. – Nie będzie mniej na stole, ale trochę więcej wydam. Płaci się prawie półtora raza drożej, ale na święta człowiek zawsze kupuje. Na stole na pewno znajdzie się makowiec, ćwikła, jajka z majonezem, sałatka, żur, rosół, drugie danie. Dzieci pomagają robić surówki. Będziemy mieć 12 osób przy stole.
O czym pamiętać przy wielkanocnym stole?
– Zbliża się okres świąteczny, więc jesteśmy narażeni na przejedzenie – zaznacza dietetyk Kinga Głaszewska-Furman. – Jeżeli jesteśmy gospodarzami, to mamy wpływ na potrawy, które serwujemy. To święta obfitujące na przykład w majonez. Zamiast serwować sałatki czy jajka z samym majonezem, możemy dodawać na przykład jogurt naturalny, robić sosy jogurtowo-majonezowe. Możemy trochę odchudzać te potrawy, możemy serwować więcej warzyw. Jeżeli ktoś jest na diecie odchudzającej, to warto pilnować tych kalorii. Teraz są nawet kalkulatory w aplikacjach, którymi możemy posługiwać się, żeby było nam wygodniej. Możemy bilansować sobie jedzenie ze świątecznego stołu. Od jednego dnia nie przytyjemy, ale jeżeli to będzie przedłużało się na tygodnie, to może odbić się na naszej masie ciała.
CZYTAJ: Koszyk wielkanocny: Co powinno się znaleźć w koszyku ze święconką? [LISTA, ZNACZENIE]
– Najbardziej szkodliwe mogą być te wszystkie potrawy z majonezem, który jest tłusty. Mogą to być potrawy mączyste, wypieki, ciasta – wskazuje Kinga Głaszewska-Furman. – Często dodaje się tam masło, oleje, margarynę. To może być najbardziej niebezpieczne. Ale najlepszą radą jest zdecydowanie umiar – sięganie po wszystko, ale w umiarkowanych ilościach – i nieprzejadanie się. Jest tak, że zanim nasze hormony sytości zaczną się produkować, potrzeba trochę czasu. Warto więc odczekać, na przykład przejść się. Aktywność fizyczna jest jak najbardziej wskazana. Nawadnianie również, czyli picie jakichś herbatek owocowych lub ziołowych. To też będzie wpływało na trawienie. Dobra jest na przykład herbatka z kopru włoskiego. A z kolei nawadnianie będzie powodowało, że to jedzenie będzie pęczniało nam w żołądku, przez co możemy się szybciej najeść i w konsekwencji zjeść mniej.
Pamiętajmy, że aby uniknąć dolegliwości żołądkowych po spotkaniach przy wielkanocnym stole, najlepszy jest umiar.
RyK / opr. WM
Fot. pixabay.com