– Od soboty, 15 kwietnia, z Ukrainy nie wpływają do Polski żadne produkty żywnościowe z listy z rozporządzenia – powiedział w niedzielę (16.04) minister rolnictwa Robert Telus (na zdj.). – Dotyczy to również przewozów tranzytowych – podkreślił szef MRiRW w rozmowie z PAP.
15 kwietnia 2023 r. weszło w życie rozporządzenie Ministra Rozwoju i Technologii w sprawie zakazu przywozu z Ukrainy produktów rolnych. Rozporządzenie wprowadza zakaz przywozu do 30 czerwca 2023 roku określonych produktów pochodzących lub przywożonych z terytorium Ukrainy na terytorium Polski – m.in. zboża, cukru, owoców i warzyw.
Minister rolnictwa i rozwoju wsi w rozmowie z PAP zapowiedział, że w poniedziałek w Polsce będą kontynuowane rozmowy ze stroną ukraińską na temat tego zakazu i dalszej pomocy naszemu sąsiadowi walczącemu z rosyjską agresją.
Każde ziarno zostanie zatrzymane
Telus podkreślił, że od chwili, gdy przyjął odpowiedzialność za sprawy rolnictwa w kraju, zdecydował, iż każdy towar, który trafia na granicę ukraińsko-polską jest nie tylko kontrolowany, ale też badany. – Nakazałem, by każdy towar wchodzący na granicę Polski był nie tylko kontrolowany pod względem dokumentów, ale też, by pobierano próbki i badano, co wjeżdża do Polski. I tak było do soboty, gdy minister rozwoju i technologii Waldemar Buda, w uzgodnieniu z ministrami finansów i rolnictwa wydał rozporządzenie, które zapowiedzieli premier Mateusz Morawiecki i prezes PiS Jarosław Kaczyński – o czasowym zakazie wwozu wymienionych w rozporządzeniu towarów – powiedział PAP Telus.
– I to się stało. Teraz każde ziarno, które znajdzie się na granicy ukraińsko-polskiej – nieważne jak opisane – zostanie zatrzymane – dodał.
CZYTAJ: Minister Buda: Zakaz przywozu produktów rolnych z Ukrainy dotyczy też tranzytu
Zboże przestało płynąć
Zaznaczył, że to, że zboże i inne produkty z listy w rozporządzeniu jeszcze są odprawiane, to fake news. – Do Polski mogły jeszcze wjechać jedynie te transporty, które przewoźnicy zdążyli odprawić przed wejściem w życie rozporządzenia. Od jego wejścia w życie nie ma wjazdu do Polski zboża i tych produktów, które są na liście w rozporządzeniu – zapewnił.
– Po wejściu w życie rozporządzenia nie wpływają do Polski nawet i te tranzytowe towary. Te obawy rolników należy rozwiać – zboże przestało do kraju płynąć. To rozporządzenie jest skuteczne – powiedział PAP szef resortu rolnictwa.
Telus wskazał, że zakaz został wydany, żeby zadbać o sprawy gospodarcze polskich rolników i sprawy bezpieczeństwa żywnościowego kraju. Ale jest też inny cel – zwrócenie uwagi KE, by w pomoc Ukrainie włączyły się też kraje „w głębi Unii” – powiedział.
– Priorytetem jest zapewnienie bezpieczeństwa żywnościowego Polaków, ale też od pewnego czasu walczymy w Unii Europejskiej o kilka spraw. Komisja Europejska zwolniła z ceł ukraińskie produkty, wiemy jaki jest tego powód i dlaczego tak się dzieje; zorganizowała też korytarze solidarnościowe i to też rozumiemy. Teraz potrzebne jest, by Komisja Europejska wprowadziła narzędzia, aby te produkty z Ukrainy popłynęły w głąb Europy i zostały rozdysponowane w różnych krajach – mówił PAP minister.
CZYTAJ: Hrubieszów: piąty dzień protestu rolników
– Jednak zwolnienie z cła spowodowało, że te produkty zostały w krajach „przyfrontowych” i to przede wszystkim w Polsce. Dlatego nasz premier, razem z pięcioma innymi krajami, wystąpili do przewodniczącej Komisji Europejskiej, by to zmienić – by te produkty rozdysponowano w innych krajach, żeby koszty pomocy dla Ukrainy były rozprowadzane solidarnościowo po wszystkich krajach Unii Europejskiej – mówił.
Szef resortu rolnictwa dodał, że w tej chwili te obciążenia ponoszą tylko „kraje frontowe”, czyli głównie Polska.
– Jestem przekonany, że ta nasza decyzja z soboty, decyzja drastyczna – zdaję sobie z tego sprawę, i stanowcza – mam nadzieję obudzi Unię Europejską i Komisję Europejską w tej sprawie – podkreślił.
Dopłaty do skupu polskiego zboża
Wyjaśnił, że wprowadzony powszechny skup zboża przy cenie pszenicy 1400 zł za tonę ma zachęcić rolników, by przed kolejnymi zbiorami – do 30 czerwca – sprzedawali zboże, które mają w magazynach. – Te zapasy nie trafią na rynek, tylko zostaną wykupione przez firmy eksportujące zboże, które mają na nie zbyt poza Polską. Do tej pory rolnicy nie decydowali się na sprzedaż, uznając ceny za zbyt niskie. Ten eksport trafi do krajów w centrum Europy, ale też do krajów trzecich – podał.
– Jesteśmy przekonani, że ta decyzja o dopłatach spowoduje, że rolnicy zaczną sprzedawać zboże. Oczywiście nie jest to chęć skupienia zboża dla państwa, tylko celem jest jego wyeksportowanie. Może być to Afryka czy kraj arabskie – eksporterzy mają takie możliwości i deklarowali to na spotkaniach w ministerstwie – stwierdził. – Potrzebna jest tylko ta chęć u rolników, żeby to zboże z poprzednich zbiorów sprzedali – dodał.
Minister powiedział PAP, że poszukiwane są również rozwiązania, aby podobne działania można było uruchomić dla innych zbóż, ale „na razie mówimy o pszenicy”.
Spotkanie ze stroną ukraińską
Minister rolnictwa zapowiedział, że w poniedziałek (17.04) odbędzie się spotkanie ze stroną ukraińską w sprawie zakazu sprowadzania produktów rolnych z tego kraju. – Rozmawiamy ze stroną ukraińską. Jesteśmy z nimi w stałym kontakcie. W poniedziałek najprawdopodobniej dojdzie do spotkania w Polsce. Przyjadą przedstawiciele strony ukraińskiej i będziemy dalej rozmawiać. Będziemy rozmawiać, bo to nie jest kwestia zawieszona. My chcemy Ukrainie pomagać i szukać rozwiązania, ale musi być to zrobione rozsądnie – żeby wszystkie strony były zadowolone – zapewnił.
Zaznaczył, że w tej chwili przepisy unijne formalnie nie pozwalają wprowadzić w Polsce przepisów pozwalających na tranzyt zboża i żeby to był tranzyt kontrolowany. – To musi zostać dogadane i to jest sprawa memorandum z Ukrainą – wskazał. – Sama strona ukraińska, widząc jaka jest sytuacja, chce nam w tej sprawie pomóc, tak by te unijne przepisy pozwalały nam to zrobić. Rozmowy prowadzimy i rozmowy będą prowadzone równolegle, bo to oczywiste – nikogo nie trzeba przekonywać, iż dla nas – dla Polski, dla polskiego rządu i dla Polaków – pomoc dla Ukrainy jest bardzo ważna – podkreślił minister.
– Ten kraj prowadzi wojnę, ale jest to wojna nas wszystkich, bo przecież również w Polsce prowadzona jest ta wojna w sensie gospodarczym i ekonomicznym – dodał.
Zakaz importu ukraińskiego zboża
W sobotę (15.04) weszło w życie rozporządzenie w sprawie zakazu przywozu z Ukrainy produktów rolnych. Rozporządzenie wprowadza do 30 czerwca tego roku zakaz przywozu z Ukrainy m.in. zboża, cukru, jaj. Wydał je minister rozwoju i technologii.
„Na podstawie (…) ustawy z dnia 16 kwietnia 2004 r. o administrowaniu obrotem towarowym z zagranicą (…) zarządza się”, że do „30 czerwca 2023 r. ustanawia się zakaz przywozu pochodzących lub przywożonych z terytorium Ukrainy na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej produktów rolnych wymienionych w załączniku do rozporządzenia” – głosi dokument.
Zgodnie z załącznikiem zakaz dotyczy: zboża, cukru, suszu paszowego, nasion, chmielu, lnu i konopi, owoców i warzyw, produktów z przetworzonych owoców i warzyw, wina, wołowiny i cielęciny, mleka i przetworów mlecznych, wieprzowiny, baraniny i koziny, jaj, mięsa drobiowego, alkoholu etylowego pochodzenia rolniczego, produktów pszczelich oraz pozostałych produktów.
W sobotę we wsi Łyse koło Ostrołęki podczas konwencji PiS dotyczącej rolnictwa zaprezentowano pakiet rozwiązań dla rolników „Konkret Jarosława Kaczyńskiego Dla Polskiej Wsi”, zakładający powszechny skup zboża, dopłaty do nawozów, zakaz wwozu produktów rolniczych z Ukrainy.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział podczas tej konwencji, że rząd zdecydował o zakazie przywożenia do Polski zboża i dziesiątków innych rodzajów żywności z Ukrainy. – Otóż dzisiaj rząd podjął postanowienie o rozporządzeniu, które zakazuje wstępu, że tak powiem, to znaczy przywożenia do Polski zboża, ale także dziesiątków innych rodzajów żywności (…). One są wymienione w załączniku do tego rozporządzenia (…), od tego wymienionego zboża po produkty z miodu, bardzo, bardzo wiele rzeczy – oświadczył Kaczyński w sobotę.
RL / PAP / opr. ToMa
Fot. archiwum