Hotel dla pszczół dziko żyjących powstał przy Polskim Radiu Lublin. Jest to wspólna inicjatywa Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie oraz Fabryki Cukierków „Pszczółka”.
– Te domki mają dwa zadania – mówi prof. Aneta Strachecka z Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie. – Pierwsze to jest wzmocnienie świadomości proekologicznej wśród wszystkich tych, którzy zamieszkują Lublin, ale nie tylko, w ogóle w całej Polsce. Okazuje się, że zapylaczy mamy coraz mniej, z różnych powodów. To głównie chemizacja rolnictwa, brak baz pożytkowych, choroby. To ten jeden aspekt. Drugi to właśnie pomoc samym zapylaczom. Okazuje się, że mamy w tej chwili około 450 – 470 gatunków zapylaczy u nas w Polsce, ale ich liczba drastycznie maleje z roku na rok. Tutaj prowadzimy akcję, żeby wzmocnić potencjał zapylania roślin. Mało kto wie, że od zapylaczy zależy około 80% żywności, która jest produkowana dla człowieka, czyli warzywa, owoce, ale nie tylko, bo pośrednio również mięso, które spożywamy. Patrząc na łańcuch troficzny, pokarmowy, też korzystamy z tego potencjału. Tego wszystkiego nie będzie, jeśli nie będzie zapylaczy.
– Pszczoła dziko żyjąca jest to bardzo znacząca postać w naszym życiu codziennym – zapewnia członek zarządu Fabryki Cukierków „Pszczółka” Justyna Budzyńska. – Ma bardzo duże znaczenie gospodarcze, większe niż pszczoła miodna. Dlatego też, jeśli chodzi o nasze działania, chcemy wzmocnić istnienie tego owada, aby wzmocnić działanie ekologiczne na Lubelszczyźnie, a także i w Polsce.
CZYTAJ: „Miód ma nieocenione właściwości”. Święto Pszczoły w Okszowie
– W świecie bez pszczół nie będzie kwiatów, owoców i warzyw – dodaje prof. Aneta Strachecka. – Zostaną takie rośliny jak zboża, trawy, bo one zapylane są przez wiatr. Może jakieś nagonasienne i w zasadzie na tym się skończy. Większość roślin okrytonasiennych, żeby wydać plon, nasiono, owoc, potrzebuje zapylania przez zapylacza. Jeżeli nie będziemy dbać o pszczoły i inne zapylacze, to ten świat nie będzie istniał w takich barwach, jak go w tej chwili widzimy.
– Ten pomysł powstał wiele lat temu – mówi prezes Polskiego Radia Lublin Mariusz Deckert. – Niestety pandemia i różne inne czynniki spowodowały, że trochę się to opóźniło. Ale może to wyszło nawet na dobre. Przygotowaliśmy się, w ekspresowym tempie znaleźliśmy to piękne miejsce i będziemy mieli radiowe pszczoły.
Przy Radiu Lublin stanął hotel dla pszczół
– Mamy taką wioskę w Chinach, gdzie tak intensywnie zastosowano środki ochrony roślin, że zapylacze w zasadzie wytruto – opowiada prof. Aneta Strachecka. – Kiedy potem próbowano z powrotem przywrócić je na te ziemie to się okazywało, że ziemia już jest tak mało bogata w sole mineralne, w różne składniki i tak mocno skażona opryskami, że te zapylacze w ogóle nie chcą tam być. Doszło do takiego paradoksu, że ludzie z pędzelkami musieli zapylać kwiaty jabłoni, wiśni, żeby mieć jakiekolwiek owoce. Uchrońmy się przed tym.
W tym roku Fabryka Cukierków „Pszczółka” wraz z Uniwersytetem Przyrodniczym w Lublinie planuje postawić jeszcze 10 takich hoteli na terenie całej Lubelszczyzny.
InYa / opr. PrzeG
Fot. Iwona Burdzanowska