W Polsce co roku na raka przełyku umiera od 1000 do 1500 osób. Życie i zdrowie pacjentów próbują ratować lekarze z Lublina. Medycy z Kliniki Chirurgii Ogólnej, Gastroenterologicznej i Nowotworów Układu Pokarmowego SPSK 1 jako jedni z niewielu w Polsce wykonują innowacyjne operacje tych nowotworów.
To jeden z najgorzej rokujących nowotworów
– Przełyk przebiega przez trzy obszary ciała, począwszy od szyi, przez klatkę piersiową i kończy się w jamie brzusznej – mówi prof. Tomasz Skoczylas z II Kliniki Chirurgii Ogólnej, Gastroenterologicznej i Nowotworów Układu Pokarmowego SPSK 1, Uniwersytet Medyczny w Lublinie. – Stąd dostęp operacyjny do tego narządu jest skomplikowany i wymaga otwarcia tych trzech obszarów ciała ludzkiego. W przypadku klatki piersiowej nawet przez rozległe cięcie uzyskujemy dosyć ograniczony wgląd w tę okolicę. Wprowadzenie technologii torakoskopowej, czyli pod kontrolą kamery, i zastąpienia rozległego cięcia kilkoma punktowymi nacięciami, daje nam bardzo precyzyjny wgląd w pole operacyjne, a jednocześnie mamy minimalne nacięcie tkanek.
CZYTAJ: Innowacyjna i małoinwazyjna. Skomplikowana operacja w lubelskim szpitalu
– Raki przełyku zaliczane są do jednych z najgorzej rokujących nowotworów w ogóle – mówi prof. Grzegorz Wallner z II Katedry i Kliniki Chirurgii Ogólnej, Gastroenterologicznej i Nowotworów Układu Pokarmowego, konsultant krajowy w dziedzinie chirurgii ogólnej. – Jest to choroba stosunkowo rzadko występująca, przy czym tyle osób, ile rozpoznajemy, tyle mniej więcej rocznie umiera. To jest ok. 1100-1500 osób. Pierwszym objawem, który występuje i niepokoi pacjenta, są stopniowo narastające trudności w przyjmowaniu pokarmów.
– Zaczęły się trudności z przełykaniem, ślinotoki, odbijanie się pokarmu – mówi pan Wiktor, który przeszedł operację przełyku. – Później okazało się, że w ogóle nie mogę przełykać, jedynie popijałem wodę. Bólu nie ma, ale to kwestia tego, że można wcale nic nie jeść i ledwo co żyć, bo bez jedzenia nie ma życia. Na wodzie człowiek długo „nie pojedzie”. Myśli o tym, że trzeba się pogodzić z tym, iż trzeba odejść z tego świata.
– Rak przełyku prowadzi również do niedożywienia – mówi prof. Tomasz Skoczylas. – Pacjent traci siły. Z czasem może również doprowadzić do śmierci głodowej. Ten pierwszy objaw – utrudnienia połykania – powinien być takim objawem alarmującym, skłaniającym do wizyty u lekarza i do wykonania przede wszystkim badania endoskopowego, gastroskopii, w trakcie którego można ustalić przyczynę takiego objawu.
CZYTAJ: W Lublinie przeprowadzono pierwszą w Polsce radioterapię śródoperacyjną u chorego na raka odbytnicy
Lublin jednym z niewielu takich ośrodków w Polsce
– Przyczyny, które prowadzą do rozwoju takiego nowotworu, w raku płaskonabłonkowym, to m.in. spożywanie gorących pokarmów, wędzonych, grillowanych, gorących napojów, ale również alkohol, nikotyna. A w tym drugim, czyli w raku gruczołowym, widzimy pewien trend związany ze zmianami cywilizacyjnymi. Nasze społeczeństwo staje się coraz bardziej otyłe – podkreśla prof. Grzegorz Wallner.
– Dokonaliśmy przejścia z metod tradycyjnych, otwartych, do wykonywanych wyłącznie minimalnie inwazyjnie. Z moich informacji wynika, że jest tylko kilka – może trzy, cztery – ośrodków Polsce, które również tymi technikami operują – mówi prof. Tomasz Skoczylas.
– Żyję piąty rok po operacji. W głowie w szczególności trzeba mieć, że z dnia na dzień będzie lepiej i będzie dobrze – mówi pan Wiktor.
Otrzymać drugie życie
Jakie to uczucie uratować komuś życie? – Trudne pytanie – mówi prof. Tomasz Skoczylas. – Nie ukrywam, że zawsze bardzo się cieszymy, kiedy pacjent na własnych nogach opuszcza naszą klinikę. Co więcej, utrzymujemy z tymi pacjentami kontakt. Cały czas mam przed sobą twarz szczęśliwej matki, młodej dziewczyny, która z takim rozpoznaniem trafiła do nas w wieku 23 lat. W tej chwili jest 4 lata po zabiegu operacyjnym, w międzyczasie urodziła syna, teraz oczekuje kolejnego dziecka. W takich sytuacjach jest to duża satysfakcja.
Jak to jest otrzymać drugie życie? – To nie do opisania – mówi pan Wiktor. – Po prostu trzeba walczyć i nawet nie myśleć o tym, że rak to już jest wyrok. To nie jest wyrok, to jest walka, która skutkuje. Człowiek się cieszy, że jednak dostał tę drugą szansę, bo się ma dla kogo żyć – wnuków, dzieci, przyjaciół, rodziny.
Lekarze cały czas się szkolą, doskonaląc metody leczenia. W Klinice Chirurgii Ogólnej SPSK 1 w Lublinie wykonuje się ok 30 operacji raka przełyku rocznie.
MaTo/ opr. DySzcz
Fot. Iwona Burdzanowska