Pełnomocniczka prawniczki Karoliny B., skazanej za zabójstwo swojego partnera – młodzieżowego radnego Lublina – zaskarżyła w imieniu swojej klientki wyrok sądu I instancji. Kobieta została skazana na 15 lat więzienia.
Zdaniem pełnomocniczki oskarżonej, kara jest wysoka. – Sąd dokonał tu w mojej opinii pewnego uproszczenia, a mianowicie “dziewczyna plus chłopak plus nóż równa się zabójstwo” – powiedziała tuż po wyroku mecenas Ewa Waszkowiak.
CZYTAJ: Młoda prawniczka winna zabicia radnego z Lublina. Zapadł wyrok
Wyrok w tej sprawie zapadł przed Sądem Okręgowym w Warszawie 23 stycznia. Sąd uznał Karolinę B. winną zabójstwa swojego partnera, 21-letniego Igora K. Wymierzył jej karę 15 lat pozbawienia wolności.
Sąd: to adekwatna kara
– 15 lat pozbawienia wolności to kara adekwatna – mówiła sędzia przewodnicząca w ustnym uzasadnieniu ogłoszonego wówczas wyroku. Tłumaczyła, że Kodeks karny przewiduje za zabójstwo od ośmiu lat więzienia, ale dotyczy to szczególnych przypadków. – Gdyby na przykład oskarżona była ofiarą przemocy ze strony Igora. Ale żadna bezpośrednia przemoc nie miała miejsca – mówiła.
Dodała, że z kolei kara 25 lat więzienia wymierzana jest za zabójstwo z pobudek zasługujących na szczególne potępienie, z wyjątkowym okrucieństwem. – A w tym przypadku chodzi o jeden cios nożem, zadany pod wpływem emocji, choć nie w afekcie – tłumaczyła sędzia.
CZYTAJ: Śmierć młodego radnego. Na ławie oskarżonych jego dziewczyna
Wyrok zaskarżony w całości
– Złożyłam apelację od wyroku sądu I instancji. Zaskarżyłam go w całości – powiedziała w środę (22.03) mec. Ewa Waszkowiak, obrończyni Karoliny B.
Dodała, że sprawa zostanie przekazana do Sądu Apelacyjnego celem rozpoznania apelacji, zostanie wylosowany skład sędziowski, nadana sygnatura i sąd wyznaczy pierwszy termin rozprawy.
Skład orzekający pierwszej instancji podzielił zdanie oskarżycieli, że doszło do zabójstwa z zamiarem bezpośrednim, a nie ewentualnym, czy – jak chciała obrona – nieumyślnego spowodowania śmierci. Sędziowie, wierząc opinii biegłych, wykluczyli, by kobieta miała w jakimkolwiek stopniu zniesioną poczytalność. Nie dali też wiary temu, by do zdarzenia mogły się przyczynić środki psychoaktywne. Choć zgodzili się z obroną, że badania krwi u Karoliny B. były wykonane zbyt późno.
Za Karoliną B. ujęła się matka ofiary
Za Karoliną B. ujęła się natomiast – podczas ostatniej rozprawy – matka Igora K. Poprosiła o szansę dla niej. – Bycie mamą Igora to był zaszczyt – mówiła kobieta. – Oczy matki widzą jednak drugie dziecko, Karolinę. Jej mama też by na pewno dała wszystko, by cofnąć czas – kontynuowała.
Matka ofiary przyznała, że odwiedzała w areszcie Karolinę B., której za życia syna nie poznała. – Nie wiedziałam, że tak bardzo potrzebowała pomocy. Prosiła o pomoc, ale nikt jej nie udzielił ani przyjaciele, ani rodzice, ani ja – tłumaczyła.
CZYTAJ: Proces ws. zabójstwa młodzieżowego radnego z Lublina. Na ławie oskarżonych jego partnerka
Tragedia na klatce schodowej
Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do sądu 8 kwietnia 2022 roku. Jak ustalili śledczy, 21-letni Igor K. został zraniony w nocy z 29 na 30 kwietnia w budynku przy ul. Sarmackiej w Warszawie. Mężczyznę znaleziono na klatce schodowej, trzymał się za brzuch, miał ranę kłutą i krwawił. Pochylała się nad nim Karolina B. Mieszkańcy budynku wezwali pogotowie ratunkowe oraz policję. Pokrzywdzony zmarł po kilkudziesięciu godzinach w szpitalu. W śledztwie ustalono, że przyczyną śmierci był cios 15-centymetrowym ostrzem.
21-letni Igor K. na co dzień mieszkał w Lublinie. Był wiceprzewodniczącym Młodzieżowej Rady Miasta Lublin. Studiował na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Pełnił też funkcję marszałka Parlamentu Dzieci i Młodzieży Województwa Lubelskiego. Był również członkiem Rady Dialogu z Młodym Pokoleniem i posłem na Sejm Dzieci i Młodzieży.
Także Karolinie B. wróżono karierę. Zasiadała w Parlamencie Studentów Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego w Siedlcach. Potem skończyła prawo, zdobyła też licencjaty z kryminologii i historii. Była na stażu w kilku instytucjach centralnych, pracowała w gabinecie jednego z dyrektorów Kancelarii Premiera. Prezesowała fundacji Portia, była wpływową działaczką stowarzyszenia KoLiber. Trenowała szermierkę i brała udział w turniejach szpady sportowej.
RL / PAP / opr. ToMa
Fot. archiwum