Nie ruszył zaplanowany na dziś w sądzie w Białej Podlaskiej proces w sprawie transportu 10 tygrysów, podczas którego miało dojść do znęcania się nad zwierzętami.
Do zdarzenia doszło w trakcie transportu zwierząt z Włoch do Rosji w październiku 2019 roku. Tygrysy kilka dni spędziły na przejściu granicznym z Białorusią w Koroszczynie zamknięte w ciasnych klatkach umieszczonych w ciężarówce. Jedno ze zwierząt nie przeżyło.
CZYTAJ: Wkrótce ruszy proces ws. transportu tygrysów w nieodpowiednich warunkach z Włoch do Rosji
Zgodnie z aktem oskarżenia winni są zarówno organizatorzy transportu, opiekunowie zwierząt, jak i polscy lekarze – mówiła po posiedzeniu sądu adwokat Katarzyna Topczewska, pełnomocnik Fundacji Międzynarodowy Ruch Na Rzecz Zwierząt Viva!, która jest oskarżycielem posiłkowym. – To przerażające, że graniczni lekarze weterynarii nie zauważyli, w jakim stanie są zwierzęta.
Na posiedzeniu obecni byli obrońcy 3 oskarżonych obcokrajowców. Oskarżony obywatel Rosji nie przyznaje się do winy – mówił po posiedzeniu sądu jego obrońca, adwokat Błażej Więcław. – Nie on był organizatorem tego przewozu, nie on dobierał odpowiednie klatki czy środek transportu. Wszystkie dokumenty zostały wydane na terenie Włoch i tamci urzędnicy potwierdzili dopuszczenie do transportu – wskazywał adwokat.
CZYTAJ: Akta sprawy transportu tygrysów z Włoch do Rosji zostały wysłane do lubelskiego sądu
Oskarżonym grozi do 3 lat więzienia. Oskarżeni nie pojawili się dziś w sądzie. Rozprawa została odroczona na 31 marca.
MaT / opr. WM
Fot. archiwum