Wycinka drzew w 7-kilometrowym pasie nad rzeką Bug w okolicach Sobiboru wzbudziła spore kontrowersje. Doszło do niej na terenie Poleskiego Obszaru Chronionego Krajobrazu. Policja i prokuratura ustala czy doszło do niej z naruszeniem prawa.
– Wycięto różne drzewa miedzy innymi wierzby, olchy topole i sosny – mówi zbulwersowana Edyta Gałan z Inicjatywy Lokalnej Między Drzewami, która była na miejscu. – Wybraliśmy się na spacer w okolice Sobiboru i przyznaję, że widok, który zobaczyliśmy, był przerażający. Kawał przestrzeni został zrównany z ziemią. Właściwie to drzewa zostały powyrywane z korzeniami, teren został przeorany, bo widać ślady gąsienic, bo wjechał ciężki sprzęt. Starorzecza też zostały zasypane ziemią. Tam po prostu jest płasko. Siedliska zwierząt: ptaków, gadów, płazów, to wszystko zostało zniszczone. Wycinka trwała kilka dni, nie zostało to zrobione tylko w jeden dzień. Znaleźliśmy na pryzmie odnożycę jesionową, która jest pod ścisłą ochroną gatunkową, która była wycięta – opowiada zbulwersowana.
– Jeżeli chodzi o samą wycinkę drzew to oczywiście one są realizowane w mniejszym lub większym stopniu, ale każda tego typuj wycinka, która jest tak duża na pewno stwarza zagrożenie dla funkcjonowania przyrody. Pamiętajmy o tym, że drzewa to nie tylko efekt wizualny, ale też gniazdowania wielu gatunków ptaków. To są tzw. korytarze ekologiczne, którymi przemieszczają się różne gatunki zwierząt. Każda taka wycinka powinna być poprzedzona badaniami przyrodniczymi i stwierdzeniem czy ta skala nie szkodzi przyrodzie. Według mnie tak duże wycinanie na tak dużym odcinku na pewno jest szkodliwe dla stabilności rzeki – mówi Tomasz Mieczan, dziekan Wydziału Biologii i Środowiska Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie.
CZYTAJ: Ekolodzy apelują o niewycinanie drzew na Górkach Czechowskich
– Pod koniec stycznia otrzymaliśmy pisemne zawiadomienie dotyczące podejrzenia popełnienia wykroczenia w miejscowości Sobibór, polegającego na wycięciu 7- kilometrowego odcinka linii brzegowej rzeki Bug. Doszło do niego od grudnia do końca stycznia. W tej sprawie prowadzimy czynności wyjaśniające w kierunku art. 127 ustawy o ochronie przyrody. Odpowiedzialność karna za naruszenie zakazów bądź niedopełnienie obowiązków w zakresie przyrody podlega karze aresztu albo grzywny do 5 tys. zł. – wyjaśnia aspirant sztabowy Kinga Zamojska-Prystupa z Komendy Powiatowej Policji we Włodawie.
– Otrzymaliśmy od mieszkańców informację, że są wycinane drzewa nad Bugiem w tej miejscowości. Dlatego też postanowiliśmy złożyć zawiadomienie w tej sprawie do Komendy Powiatowej Policji we Włodawie w celu sprawdzenia, czy zaistniała sytuacja została wykonana zgodnie z prawem czy może jest to samowola. Żaden wniosek z tego terenu do nas nie spłynął. My też nie wydaliśmy żadnej decyzji dotyczącej pozwolenia na wycinkę drzew z tego rejonu – zaznacza Dariusz Semeniuk, wójt gminy Włodawa.
– Pracownicy zespołu dokonali wyjazdu terenowego i oględzin tego terenu z uwagi na to, że leży on na obszarze Poleskiego Obszaru Chronionego Krajobrazu i otulin Sobiborskiego Parku Krajobrazowego. Jest to również teren chroniony projektem Natura 2000, jest to obszar specjalnej ochrony ptaków i dolina środkowego Bugu. Jest to więc teren bardzo cenny przyrodniczo. Z naszej wizji lokalnej jednoznacznie wynika, że zostały naruszone zakazy, które obowiązują na terenie obszaru chronionego. Tutaj jest 3 punkt, czyli likwidowanie i niszczenie zadrzewieni śródpolnych, nabrzeżnych i nadwodnych. W punkcie 5 mamy wykonywanie prac ziemnych zniekształcających rzeźbę terenu, a w punkcie 6 dokonywanie zmian stosunków wodnych. Naruszony został również punkt 7, czyli likwidowanie naturalnych zbiorników wodnych, starorzeczy i obszarów wodno-błotnych – mówi Justyna Jędruch z Zespołu Lubelskich Parków Krajobrazowych i kierownik Ośrodka Zamiejscowego w Chełmie.
– Jestem dzierżawcą nieruchomości znajdujących się nad Bugiem w Sobiborze. Grunty te są przywracane do użytku rolnego zgodnie z ewidencją gruntów i budynków są one gruntami rolnymi i nie są lasem. Korzystam z tej możliwości przywrócenia ich do użytku rolnego na podstawie art. 83 F prawa o ochronie przyrody. Zleciłem wycinkę samosiewów oraz krzaków znajdujących się na gruncie. Rozpoczęliśmy ją w grudniu, czyli poza okresem lęgowym ptaków. Zgłosiłem się do urzędu gminy, wskazałem ten artykuł i spytałem czy dobrze go rozumiem. Pani wskazała, że jeśli to nie jest las to jest to ten właśnie artykuł – stwierdza dzierżawcza.
O czym mówi ten artykuł?
– Mówi, że to jest wyjątek od zasady ogólnej, a co do tej zasady to na wycinkę drzew i krzewów potrzebujemy pozwolenia. Natomiast w przypadku przywracania gruntów do użytku rolnego nie potrzebujemy takiego pozwolenia. Według mnie nie miałem takiego obowiązku, aby uzyskać zgodę od parków krajobrazowych, więc trudno mówić czy się o to starałem czy nie. Jeśli wskażą oni odpowiedni przepis chętnie się do niego ustosunkuję – dodaje dzierżawca.
– Ingerencja w obszary, które są tak cenne przyrodniczo i leżą na terenie parku krajobrazowego bądź obszaru chronionego krajobrazu wymagają zgody dyrektora Lubelskich Parków Krajobrazowych na przeprowadzenie takich działań. Nikt w tej sprawie – ani właściciel ani osoba upoważniona – nie występowała do nas o wyrażenie opinii w tej sprawie, więc nie została ona wydana – informuje Justyna Jędruch.
CZYTAJ: Wycinka drzew przy drodze. Zniknęło 20 topoli
– Przed rozpoczęciem wycinki zwróciliśmy się do Regionalnej Dyrekcji Lasów Ochrony Środowiska z prośbą o informacje, czy na gruncie znajdują się chronione gatunki zwierząt, ptaków, roślin bądź grzybów. Stwierdzono wówczas, że nie znajdują się w posiadaniu szczegółowych informacji odnośnie występowania na przedmiotowych działkach. Według stanu na dzień wpływu wniosku, czyli z listopada – dodaje dzierżawca.
– Trzeba szanować trochę tej zieleni, bo jest jej bardzo mało – przyznaje jedna z mieszkanek. – Jeżeli to jest działka tego gościa to może sobie on robić co chce. Wcześniej jak było wojsko i wycinało drzewa nad Bugiem to się nikt nie interesował, a też musieli jeździć ciężkimi sprzętami – dodaje inny mieszkaniec.
– Aktualnie wycinka drzew jest bez sensu, chociażby dlatego, że jest ogromna ilość spalin. Myślę więc, że produkcja tlenu byłaby najlepsza, a drzewa tlenu dają najwięcej – mówi młody mężczyzna.
– Przyrodniczo jest to duża strata, ale i dla regionu. Jeśli nastawiamy się na rozwój turystyki, chwalimy się przyrodą, którą tu mamy i dziką rzeką to teraz, gdy to zobaczą turyści chociażby płynąc spływem to będzie okropny. Zimorodka już się na tej trasie nie zobaczy – stwierdza mieszkanka.
Dodajmy, że Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Lublinie oceni czy prowadzona wycinka drzew negatywnie wpłynęła na środowisko. Sprawą zajęła się też prokuratura regionalna we Włodawie.
TyM / opr. DomKla
Fot. Między drzewami – zielone notatki / Facebook / nadesłane