W piątek (24.02) minie rok od napaści Rosji na Ukrainę. W Lublinie do szkół zapisano ponad 2 tys. dzieci i młodzieży będących uchodźcami wojennymi z Ukrainy. Jednym z pomysłów były zajęcia sportowe organizowane w 22 podstawówkach. Polskie i ukraińskie dzieci 3 razy w tygodniu grały w gry zespołowe.
Władze miasta oceniają, że proces integracji wypadł bardzo dobrze.
– Przyjechałem z mamą pociągiem w zimie, gdy zaczęła się wojna – mówi Sasza z ukraińskiego miasta Dniepr. – Uczyłem się polskiego, żeby rozmawiać z kolegami i nauczycielami. Mam tutaj wielu przyjaciół.
– Dzieci z Ukrainy trafiły do naszej szkoły, aczkolwiek nie ma ich dużo – mówi Mariusz Rzyszkiewicz, nauczyciel WF ze Szkoły Podstawowej nr 1 w Lublinie. – Jest bardzo duża rotacja, bo przyjeżdżają, wracają, ale część z nich jest na stałe i deklaruje, że zostanie już w Polsce. Był lekki problem z dziećmi, które przeżyły traumę. Musiało minąć trochę czasu, aby do tych dzieci dotrzeć i żeby były zasymilowane. Teraz nawiązały się przyjaźnie, a problemów wychowawczych nie ma żadnych.
– Praktycznie siedzą w samych pierwszych ławkach – mówi Dorota Dobrowolska. – Mamy takiego jednego kolegę, Dimę, który średnio mówi i rozumie >po polsku. W zeszłym roku doszła jedna dziewczyna i ona uczy się dobrze Próbowaliśmy się z nimi skontaktować, bo mamy takich Ukraińców, którzy nam tłumaczą co oni mówią. Niektóre osoby nawet nie rozumiały, jak mówiłyśmy „cześć” – opowiada dziewczynka.
Zawody „Sport ponad granicami” w Lublinie
– Chcemy dzieci wciągnąć w ten sport, bo to jest taka odskocznia od tego wszystkiego, co się dzieje – mówi Romana Roszak z MKS Lublin. – Nie chciałabym być na ich miejscu. Cieszę się, że żyjemy w Polsce, że jest dobrze. Gramy w piłkę ręczną i mamy tutaj niektóre dziewczyny z Galiczanki Lwów, które przystępuje z nami do rozgrywek. Fajnie, że one są i mogą robić to, co kochają i że mogą się rozwijać w Polsce jak tam u nich na razie jest to zakazane.
– Zaczęła się wojna i do piwnicy przyleciała mała bomba – mówi jeden z uczestników rozgrywek. – Byliśmy w Kijowie tydzień, potem pojechaliśmy do Lwowa, a później do Polski. Najpierw dwa tygodnie nie chodziłem do szkoły, a potem kazała mama.
– Sport jest taką dziedziną życia, która łączy, która jest ponad podziałami – mówi Beata Stepaniuk – Kuśmierzak, zastępca prezydenta Lublina ds. kultury, sportu i partycypacji. – Często tu nie ma nawet bariery językowej i tak jest w przypadku tych młodzi. To są 22 szkoły podstawowe, ponad 600 młodych ludzi, którzy ze sobą przebywają na co dzień i rywalizując po prostu się integrują. Żadna teoria nie zastąpi tych relacji, które oni wypracowują, chociażby na boisku szkolnym czy hali sportowej – dodaje.
Projekt jest finansowany z Funduszu Narodów Zjednoczonych na rzecz Dzieci (UNICEF).
TSpi / opr. DomKla
Fot. Iwona Burdzanowska