Dziś obchodzimy Światowy Dzień Walki z Depresją. W Polsce na tę chorobę leczy się około 1,5 mln osób, ale problem dotyka według szacunków nawet 4 mln osób.
– Świadomość problemów zdrowia psychicznego w Polsce wzrasta i coraz więcej ludzi szuka pomocy – mówiła w Radiu Lublin dr Marlena Stradomska z Katedry Psychologii Klinicznej i Neuropsychologii UMCS.
Jej zdaniem wciąż jednak dużym problem jest to, że ludzie nie umieją do końca odróżnić smutku od depresji. – Smutek możemy odczuwać – powiedzmy – dobę. Jest mi smutno, bo coś takiego się wydarzyło. Depresję możemy zobaczyć wtedy, kiedy ona trwa – wskazuje dr Stradomska. – Może to być dwa tygodnie, miesiąc. A jeżeli po miesiącu dalej czuję się beznadziejnie, czuję, że życie nie ma sensu i to się utrzymuje, to już jest ten moment, że nie ma na co czekać, bo choroba może się tylko rozwijać i mieć tragiczne konsekwencje dla zdrowia i życia osoby, która choruje, ale też dla całego systemu, czyli nawet dla rodziny.
Cała rozmowa w materiale wideo:
Ekspertka podkreśliła, że depresję można wyleczyć, ale często nie wystarczy tylko łykanie tabletek i trzeba skorzystać terapii psychologicznej. Nieleczona depresja często prowadzi do samobójstwa.
Według Światowej Organizacji Zdrowia depresja, na którą obecnie cierpi ponad 350 milionów osób na świecie, do 2030 roku stanie się pierwszą, najczęściej diagnozowaną jednostką chorobową na całym globie.
RCh / opr. WM
Fot. PrzeG