Piłkarzom ręcznym Azotów Puławy nie udało się zrewanżować Torus Wybrzeżu Gdańsk za porażkę z pierwszej rundy. W meczu 17. serii PGNiG Superligi podopieczni trenera Roberta Lisa przegrali z tym zespołem 29:30.
W drugiej części spotkania puławianie mieli już 4 bramki przewagi, ale Wybrzeże zdołało odrobić straty. W nerwowej końcówce Azoty grały w osłabieniu. Na 7 sekund przed ostatnią syreną przy wyniku remisowym gospodarze nie wykorzystali stuprocentowej sytuacji, a Wybrzeże po czasie wziętym przez trenera Mariusza Jurkiewicza przeprowadziło zwycięską akcję. Najwięcej bramek dla Azotów zdobyli: Kacper Adamski 6 i Kelian Janikowski 5.
Szkoleniowiec puławian był bardzo rozgoryczony: – Sam nie mogę uwierzyć w to, co się stało. W zasadzie przegraliśmy wygrany mecz. Dochodzimy do czystych pozycji rzutowych i niestety nie trafiamy w stuprocentowych sytuacjach. To się potem mści. Niestety przegraliśmy. Obyśmy przetrwali dalej.
Bartosz Kowalczyk żałował, że jego drużyna w drugiej połowie nie utrzymała wypracowanej przewagi:
Azoty zajmują 4. miejsce ze stratą 3 punktów do trzeciego w tabeli Górnika Zabrze. ale ich przewaga nad piątym Wybrzeżem zmalała do zaledwie jednego punktu.
Biuro prasowe PGNiG Superligi / AR