Ponad pół miliarda złotych – na taką kwotę oszacował Urząd Marszałkowski Województwa Lubelskiego wartość pomocy materialnej i finansowej, jakiej udzieliły dotychczas Ukrainie samorządy, instytucje, organizacje pozarządowe, firmy i mieszkańcy województwa lubelskiego.
– Mieszkańcy okazali wielkie miłosierdzie i wielkie serce uciekającym przed wojną braciom Ukraińcom – mówi marszałek województwa lubelskiego Jarosław Stawiarski, z którym rozmawiała Renata Chrzanowska.
W Urzędzie Marszałkowskim Województwa Lubelskiego powstał raport o pomocy udzielonej Ukrainie przez województwo. Jakie płyną z niego wnioski? Jak zdaliśmy ten niespodziewany, trudny egzamin?
– To raport, który został sporządzony na podstawie ankiet ze wszystkich gmin i powiatów regionu. Wynika z niego, że województwo zdało ten egzamin bardzo dobrze. Cała pomoc, której wartość „uchwyciły” samorządy, a także ta, której udzieliły spółki Skarbu Państwa, daje kwotę 571 milionów złotych. Ale na pewno nie cała pomoc została w tym zestawieniu ujęta. Nie obejmuje ono na pewno ludzi, którzy indywidualnie zbierali i wozili wsparcie do Ukrainy. To bardzo piękny obraz spontanicznego okazania serca niewinnym ludziom, którzy zostali w sposób bezwzględny, brutalny zaatakowani przez wojska rosyjskie – mówi Jarosław Stawiarski.
CZYTAJ: Ukraina zniszczona przez rosyjskie ataki. Zobacz, jak się odbudowuje [ZDJĘCIA]
– Ważna jest także pomoc instytucjonalna. Muszę się tu pochwalić, że jako samorząd województwa wydaliśmy na ten cel 31 milionów złotych. W tym celu trzeba było dokonać pewnych przesunięć i wyrzeczeń. Pamiętajmy, że każda gmina, podobnie jak samorząd województwa, żeby przekazać pieniądze, musi je wziąć z budżetu. Pochodziły one z przesunięć budżetowych. Gdzieś środki albo nie zostały w pełni przekazane na konkretne zadanie, albo zostały przekazane oszczędności. Bo mamy bardzo dobrych samorządowców i zawsze jakieś oszczędności w ciągu roku się pojawiają. Kiedy jest tragedia u sąsiada, biegniemy z pomocą. I wtedy nie liczą się koszty – stwierdza gość Radia Lublin.
– Wydaje mi się, że ten raport pokazuje olbrzymie miłosierdzie, olbrzymią chęć niesienia pomocy obcym, którzy na skutek tej tragedii wydają nam się bliscy – dodaje marszałek.
CZYTAJ: Wojna w Ukrainie: ogromne lubelskie wsparcie dla uchodźców i mieszkańców bombardowanych regionów
Końca wojny na razie nie widać, a wielu uchodźców, choć deklaruje, że chce wrócić, często może nie mieć do czego. Czy jesteśmy przygotowani na długofalową pomoc dla nich?
– Sądzę, że tak. Bo nawet wizyta prezydenta Joe Bidena pokazała, że kierunek, który wyznaczają Ameryka i wolny świat, będzie kontynuowany. Na razie wolny świat więcej mówi, a mniej robi dla Ukrainy. A jak zacznie wreszcie robić dla Ukrainy, zacznie robić też dla Polski. I te pieniądze obiecane z Unii Europejskiej, jak i wszystkich krajów demokratycznych zaczną płynąć. Bo nasze polskie zasoby kiedyś się wyczerpią, ale liczę na to, że będą one uzupełnione pomocą, która będzie płynęła z Zachodu – stwierdza Jarosław Stawiarski.
– Powtarzam zawsze wszystkim niedowiarkom, że Polska poradziła sobie najlepiej na świecie. Nigdzie nie było żadnego obozu, „blaszaka”, domku z gotowych płyt, w których uchodźcy byliby przetrzymywani. W najgorszym razie były to małe sale gimnastyczne, ale tylko jako tymczasowe schronienie. Nie słyszałem, żeby w tej chwili któryś z migrantów z Ukrainy mieszkał w podłych warunkach. Naprawdę stanęliśmy na wysokości zadania jako państwo, samorząd, jako ludzie. To jest coś pięknego. Pokazaliśmy światu, że jesteśmy w stanie przyjmować uchodźców. Przyjmować uchodźców wojennych, którzy uciekają przed wojną, to moralny obowiązek każdego. Nie dotyczy to migrantów ekonomicznych, bo Europa jest na to za mała. Ale dla uchodźców wojennych, osób prześladowanych Europa nigdy nie powinna być za mała – dodaje marszałek Stawiarski.
Cała rozmowa w materiale wideo:
Raport obejmuje nie tylko pomoc materialną w postaci żywności, odzieży, ale także w postaci hospitalizacji pacjentów w szpitalach, nauki uczniów w placówkach oświatowych, noclegów.
Według raportu 300 tysięcy uchodźców zostało obsłużonych w punktach recepcyjnych. Ponad 170 tysięcy po wybuchu wojny korzystało z noclegów na terenie województwa lubelskiego. Z tego nieco więcej niż 30 tysięcy tutaj zostało, reszta wróciła do Ukrainy lub pojechała dalej. W szkołach w regionie uczy się 6 tys. 200 dzieci uchodźców. Prawie 24 tysięcy uchodźców podjęło pracę w naszym regionie. Natomiast ponad 1700 osób skorzystało z leczenia w szpitalach podległych marszałkowi województwa.
Według danych Straży Granicznej od wybuchu wojny przez przejścia na terenie województwa lubelskiego wjechało do Polski prawie 3,2 mln osób, a ponad 2,3 mln wyjeżdżało z Polski do Ukrainy.
RCh / opr. ToMa
Fot. PrzeG