W Muzeum Wsi Lubelskiej oraz w Muzeum na Majdanku zostały nakręcone sceny do nowej wersji filmu „Znachor” produkcji Netflixa. Platforma w Lublinie nakręciła jeszcze serial – „Dziewczyna i kosmonauta”.
Od początku XX wieku miejskie ulice znalazły się na ponad 100 produkcjach, a samo miasto jest uwielbiane przez filmowców.
– Zdecydowanie najwięcej zaczęto tworzyć od 2009 roku – mówi Lidia Dzierba z Lubelskiego Funduszu Filmowego. – Lubelski Fundusz Filmowy wsparł 35 produkcji filmowych. Pierwsza produkcja była w 1923 roku i był to dokument. To jest z pewnością ponad 100 filmów różnego rodzaju. Lublin jest miastem filmowym, a w tym momencie ściągamy coraz więcej filmów do nas – dodaje.
Nie tylko produkcje lokalne
– Od kilku lat powstaje bardzo dużo tych produkcji. Mieszkańców Lublina cieszy, że nie są to tylko produkcje lokalne, ale są też ogromne produkcje, takie jak Netflixowe seriale. Mieliśmy już serial „1983” w reżyserii Agnieszki Holland, który był pierwszym takim serialem powstającym w Lublinie. Teraz czekamy na premierę „Dziewczyny z kosmosu” – mówi Iga Wójtowicz, filmoznawczyni i dziennikarka Polskiego Radia Lublin.
CZYTAJ: Nowy „Znachor” był kręcony w Lublinie. Kiedy premiera? [ZDJĘCIA]
– Lublin jest wyjątkowym miejscem ze względu na jego uwarunkowania urbanistyczne i te przestrzenne. Dlatego Lublin może odgrywać wiele miast z całej Polski i nie tylko. Często jest traktowany przez filmowców jako miasto uniwersalne. Wbrew pozorom niewiele było filmów, które dotyczyłyby sctricte Lublina – i to Lublina współczesnego, albo Lublina z najbliższej historii. „Volta” Juliusza Machulskiego opowiada o Lublinie i akcja całego filmu dzieje się tutaj – podkreśla Łukasz Borkowski z Lubelskiego Funduszu Filmowego.
Filmowe miasto
– To jest bardzo filmowe miasto, bo jest bardzo efektowne wizualnie, szczególnie Stare Miasto. Jego zabudowa poza nielicznymi wyjątkami nigdy nie ucierpiała. Może przypominać Lwów czy Kraków, a przede wszystkim jest autentyczne, co też widać na ekranie – zauważa Juliusz Machulski.
– Na pewno Stare Miasto jest najbardziej eksploatowane w tej kwestii, choć w serialu „1983” Agnieszki Holland pojawia się też budynek Centrum Spotkania Kultur. Jest to bardzo industrialny, surowy budynek i jak przechodzimy obok niego, może sprawiać wrażenie bardzo chłodnego i nieprzystępnego miejsca. W serialu zostało to wykorzystane do tego, aby ten budynek pełnił funkcję siedziby jakiegoś oddziału policyjnego – dodaje Iga Wójtowicz.
– W najbliższym czasie będzie wielka produkcja, czyli „Znachor”. Doktor Wilczur chodził po naszym miasteczku, z czego bardzo się cieszymy. Liczymy na to, że film będzie cieszył się popularnością – mówi Bogna Bender-Motyka, dyrektor Muzeum Wsi Lubelskiej w Lublinie. – „Wołyń” dwukrotnie był realizowany u nas na terenie muzeum, co wymagało wielu działań adaptacyjnych – wspomina.
– To bardzo duże i skomplikowane przedsięwzięcie – przyznaje Szczepan Zakrzewski z Muzeum Wsi Lubelskiej. – Praktycznie cała scenografia i prace adaptacyjne do filmu „Znachor” odbyły się bez jednego gwoździa. To był gąbki, zaciski, przyciski i wszystko to zostało zamontowane. Ale prace adaptacyjne trwały blisko 2 tygodnie.
Filmy jako reklama miasta
– Coraz mocniej zwraca się uwagę na to, aby w filmach była nie tylko treść, którą widzowie odbierają na tym podstawowym poziomie, ale żeby też wykorzystać kino jako narzędzie marketingowe – zaznacza Iga Wójtowicz. – Możemy dzięki niemu reklamować miasta jako produkty turystyczne. Lublin coraz mocniej wpisuje się w ten trend dzięki działalności Lubelskiego Funduszu Filmowego.
CZYTAJ: Lublin pojawi się w scenach serialu popularnej platformy streamingowej
– Dostajemy konkretne zlecenia. Ma być realizowany film, który dzieje się danym. Bardzo często wysyłane są nam też referencje, gdzie twórcy chcieliby wejść, np. do sądu, koszar, na podwórko, które mogłoby zagrać więzienie. To nie tylko piękne ulice. W ten sposób rozpatrujemy lokacje. Mamy parę perełek, o których marzymy, aby sprzedać je do filmu, czyli na przykład osiedle Hansenowskie albo Tatary. To są samorodki, jakbyśmy kręcili film, którego akcja dzieje się w latach 80. albo 90. Dofinansowujemy filmy rok rocznie, ale one muszą spełniać określone warunki. Musi być to film dotyczący bezpośrednio Lublina albo mający Lublin w tle – wyjaśnia Łukasz Borkowski.
– Przykładem takiego filmu jest film „Zieja” o księdzu Ziei. Film kręcił Robert Gliński i produkcja odniosła szeroki sukces w Polsce. To film, który możemy polecić wszystkim bez względu na wiek. Lublin gra w nim między innymi Słupsk i Rzym. Oby jak najwięcej takich produkcji! – mówi Lidia Dzierba z LFF.
Główną rolę księdza Jana Ziei odegrał Andrzej Seweryn. Lubelski Fundusz Filmowy dofinansował produkcję kwotą 300 tysięcy złotych.
FiKar / opr. DomKla
Fot. Netflix/mat. prasowe