Mija rok od wybuchu wojny w Ukrainie. 24 lutego Rosja zaatakowała państwo ukraińskie ze wschodu, południa i północy. Naród ukraiński broni się do dziś. O tym, jak przez ten czas zmieniło się społeczeństwo ukraińskie, w relacji naszej reporterki – Inny Yasnitskiej.
– My nie walczymy. My się bronimy. To już nieodłączna część życia naszego społeczeństwa. Musimy to robić. Gdybyśmy się poddali, przestalibyśmy istnieć jako naród, jako kraj – mówi jeden z mieszkańców Lwowa.
CZYTAJ: „Pomagamy i będziemy pomagać”. Lublin solidarny z Ukrainą [ZDJĘCIA]
– Są ofiary, ale cała Europa stała się Europą dzięki ofiarom. Wszystkie narody cierpiały i walczyły o swoją wolność. Teraz my mamy szansę ją utrzymać, ponieważ wspiera nas cały cywilizowany świat – dodaje inny lwowianin.
– Wszystko się zmieniło i zmienił się cały świat. Dzisiaj to jest misja walczyć o prawo, by być wolnym człowiekiem w niepodległym państwie. Dzisiaj walczymy za to prawo nie tylko dla Ukrainy, ale i Polski, Czech, państw bałtyckich, dla całego świata. Bo państwa barbarzyńskie zabijają prostych ludzi, kobiety, dzieci – mówi mer miasta Lwów, Andrij Sadowy. – We Lwowie możecie zobaczyć setki tysięcy osób, które uciekły z Mariupola i innych miast. Tam jest katastrofa. Na Boże Narodzenie byłem na linii frontu koło Bachmutu, Charkowa, Doniecka, Ługańska. I tam 90 procent wszystkiego jest zniszczone – mówi ze smutkiem.
– Ten rok był bardzo emocjonalny dla każdego z nas. Bardzo trudny i bardzo ciężko było go przeżyć. To rok walki całego ukraińskiego narodu. Jesteśmy wdzięczni naszym siłom zbrojnym za to, że mieliśmy szansę obudzić się dzisiaj rano. Psychika wielu osób – moja też – często już nie wytrzymuje takiego obciążenia. Gdy zamykam oczy mam wrażenie, że obudzę się 24 lutego 2022 roku i że to będzie zwykły dzień – podkreśla dwukrotna olimpijka, ukraińska zapaśniczka, Ałła Czerkasowa.
CZYTAJ: Hymny w rocznicę wybuchu wojny. Lublin w hołdzie dla walczącej Ukrainy [ZDJĘCIA]
– Na początku pełnowymiarowej inwazji ja i moja rodzina mieszkaliśmy na przedmieściach Kijowa. Tuż przed wojną wracaliśmy ze Lwowa z zawodów sportowych. Zwyciężyliśmy wtedy i szczęśliwi wracaliśmy do domu. Już o 5.00 nad ranem tak, jak wszyscy Ukraińcy usłyszeliśmy wybuchy. 10 dni spędziliśmy w Kijowie. Moja 10-letnia córka spała w schronie, a 86-letnia babcia nie mogła uwierzyć, że zaczęła się wojna i że zaatakowała nas Rosja. Cały czas mówiła, że to nie może być prawda. Zdecydowaliśmy się wyjechać z dala od działań wojskowych – opowiada Ałła Czerkasowa.
– Dla mnie osobiście to bardzo ciężki rok, bo na wojnie jest mój jedyny syn. Poszedł na ochotnika, na początku musiał czekać tydzień w kolejce. Mówił, że nie może sobie wybaczyć, że w takim ciężkim dla Ukrainy czasie nie był na froncie. Jestem matką, więc bardzo bym chciała, żeby tu był i żeby zajmował się swoją ulubioną pracą. Na co dzień jest prawnikiem, ale rozumiem jego wybór, bo to wybór dorosłego mężczyzny – zaznacza Maria Petryszyn, kierownik domu żołnierza we Lwowie.
CZYTAJ: Dr Anna Bażenowa: Po rosyjskiej ofensywie może latem dojść do negocjacji pokojowych
– Staliśmy się mocniejsi. Nasza odporność na stres i wojnę się zwiększyła. Ważne jest to, aby przeżyć to wszystko, by każdy mógł zmierzyć się z tym wszystkim i tymi wyzwaniami, które stanęły przed nami. Wiem, że z całej tej sytuacji wyjdziemy godnie. Jesteśmy niezłomni. Teraz jesteśmy jak małe drobne puzzle wielkiej całości. Każdy na swój sposób robi coś dla wspólnego zwycięstwa – dodaje Maria Petryszyn.
CZYTAJ: Mateusz Morawiecki: Polska już przekazała czołgi Leopard dla Ukrainy [AKTUALIZACJA]
– Rosja nie ma prawa nazywać się państwem demokratycznym. Ukraina wciąż stoi. Kiedyś były rozmowy, ile przetrzymamy dni, tygodni, a teraz debatują, kiedy imperium rosyjskie się rozpadnie. Nikt wtedy nie mógł zrozumieć tego, że wiara w nasze zwycięstwo jest w sercu. Ona daje nam siłę, by walczyć za naszą niepodległość. Walka trwa – stwierdza mer Lwowa.
– Wytrwaliśmy w pierwszy dzień wojny na pełną skalę. Nie wiedzieliśmy co będzie jutro, ale za każde jutro walczyliśmy. Wytrwaliśmy drugi i trzeci dzień, który dawali nam na przeżycie. Wytrwaliśmy 72 godziny, po których mieliśmy przestać istnieć. Ale wytrwaliśmy czwarty dzień i kolejne. A dziś walczymy już rok. Wiemy, że o każde jutro trzeba walczyć – mówi Wołodymyr Zełeński, prezydent Ukrainy.
Dziś walki trwają na wschodzie i południu kraju. Siły Zbrojne Ukrainy wyparły wroga z obwodu kijowskiego, charkowskiego oraz częściowo z chersońskiego.
InYa / opr. DomKla
Fot. PAP/Leszek Szymański