Zimowe ferie będą w wiosennej aurze. Na śnieg można liczyć tylko na Podhalu oraz w Tatrach i to tylko dlatego, że utrzyma się ten, który już tam leży – mówi rzecznik IMGW Grzegorz Walijewski.
Napływ ciepłego powietrza znad Europy zachodniej
W jego ocenie prognozy na ferie zimowe „bardziej przypominają te, do których jesteśmy przyzwyczajeni w okresie wiosennym”. „Na mapach meteorologicznych widzimy napływ ciepłego powietrza znad Europy zachodniej, a nawet z południa, więc jeszcze cieplejszego” – wyjaśnia.
„W całym kraju termometry będą wskazywały, zarówno w dzień, jak i w nocy, wartości dodatnie, przeważnie od 4 do 7 – 8 stopni Celsjusza. „Taka pogoda będzie od soboty, przynajmniej do czwartku, do kiedy mamy prognozę synoptyczną. Chłodniej będzie na wschodzie – temperatura maksymalna 4 stopnie, a na zachodzie 7-8, a w niedzielę na termometrach może się pojawić nawet 9” – podkreśla Walijewski.
CZYTAJ: Zima w mieście. W ferie moc atrakcji dla najmłodszych
W nocy temperatury dodatnie od ok. 1-2 na wschodzie, do 4-5 na zachodzie i w centrum. Jedyny rejon z wartościami ujemnymi to Podhale i Tatry. Tylko w niedzielę halny przyniesie chwilowe ocieplenie. Ale później już przymrozi, nocami w Zakopanem od minus 4–3, w górach ok. minus 6.
Nie można spodziewać się śniegu
„Modele długoterminowe pokazują, że w okolicach 21 – 25 stycznia napłynie do Polski nieco chłodniejsze powietrze, ale niestety tylko takie, że w całym kraju w nocy temperatury będą w okolicach 0, może nieco na minusie. Natomiast w dzień dodatnie, ok. 3 – 4. W takiej sytuacji nie można się spodziewać śniegu, lecz deszczu lub marznącej mżawki, co najwyżej deszczu ze śniegiem” – mów rzecznik IMGW.
„Niestety nie mogę pocieszyć uczniów, którym ferie przypadną w późniejszym okresie. Do połowy lutego, a nawet dłużej będzie napływało cieplejsze powietrze, czyli aura podobna do obecnej. Może w tygodniu od 13 do 19 lutego trochę się poprawi, ale nieznacznie. Jednak w związku z tym, że to termin odległy, trudno dokładnie coś powiedzieć” – zaznacza.
RL / PAP / opr. WM
Fot. Iwona Burdzanowska / archiwum