Opowieść o legendzie lubelskiej piłki nożnej Marku Leszczyńskim, o trudnych wyborach i zakrętach kariery.
Był wychowankiem klubu piłkarskiego Motor Lublin. W 1980 roku Marek Leszczyński razem ze swoją drużyną wywalczył awans do I ligi. Na tę chwilę kibice z Lublina czekali aż trzy dekady. Cztery lata później, wiosną 1984 roku, uzdolniony napastnik zmienił klub na Avię Świdnik. Dzięki staraniom władz klubu dwudziestosześcioletni piłkarz otrzymał od miasta mieszkanie, a jego żona – pracę w szkole.
O tym, że Marek Leszczyński jest buntownikiem, opowiada jego córka Kasia Racławska. – Tata miał ułańską fantazję na boisku, stąd jego pseudonim – wyjaśnia rozmówczyni Antoniego Rokickiego. – Zawsze był bardzo zwinny, szybki, był rewelacyjnym napastnikiem. Mam kolegów ze Świdnika, którzy zawsze, jak ze mną rozmawiają, to pytają, co u taty. Jest ich idolem. Jest dla nich legendą ich ukochanego klubu, bo sport w Świdniku, tak małej miejscowości, jest bardzo ważny – przekonuje Kasia Racławska.
Fot. Antoni Rokicki