2022 rok był pełen wyzwań, także dla lubelskich lekarzy. Do placówek leczniczych trafiło wielu pacjenci z Ukrainy: ranni w wyniku działań wojennych, chorzy czy potrzebujący długoterminowej rehabilitacji.
– Nasz szpital od początku wojny przyjmuję pacjentów z Ukrainy – mówi dyrektor Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 1 przy ul. Staszica, Beata Gawelska. – Do tego momentu hospitalizowaliśmy już prawie 500 pacjentów w naszych 3 klinikach okulistycznych. Udzieliliśmy prawie 2 tysięcy porad ambulatoryjnych, w największej liczbie okulistycznych, w izbie przyjęć, onkologicznych i ginekologicznych. Szpital będzie w dalszym ciągu dokładał starań, żeby pacjenci z Ukrainy czuli się tutaj jak w domu i mogli korzystać z kompetencji klinicznych.
CZYTAJ: Dwoje rannych w Ukrainie Polaków trafiło do szpitala w Lublinie
– W Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym leczyliśmy pacjentów z Ukrainy zarówno w trybie zachowawczym, jak i zabiegowym – mówi Piotr Matej, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. Stefana Kardynała Wyszyńskiego w Lublinie. – 366 pacjentów skorzystało z naszej pomocy. Oprócz tego nasza placówka przyjmowała pacjentów do ambulatoryjnej opieki specjalistycznej; tam było już 1600 osób. Niezależnie od tego prowadziliśmy też 2 punkty konsultacyjne: przy dworcu PKS i przy dworcu PKP. W tych punktach zostało przyjętych łącznie ponad 2 tysiące pacjentów. Pojawiały się kobiety, pojawiały się dzieci, pojawiały się też narodziny nowych polskich obywateli, mimo że pochodzenia ukraińskiego. Takich porodów mieliśmy 54 w tym szpitalu. To jest dość dużo. Ale to nie obciąża szpitala. Za tych pacjentów mamy oczywiście odpłatność z Narodowego Funduszu Zdrowia, na tych samych zasadach ogólnych jak za pacjentów polskich.
CZYTAJ: Rosyjscy okupanci zmusili dzieci z Mariupola do udziału w występach artystycznych dla wroga
– Do Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 4 w Lublinie od początku agresji Rosji na Ukrainę zostało przyjętych 490 osób z terenu objętego działaniami wojennymi – mówi Alina Pospischil, rzeczniczka SPSK nr 4 przy ul. Jaczewskiego w Lublinie. – Były to osoby z najrozmaitszymi problemami medycznymi, 175 z nich to przypadki nagłe. Nasi lekarze pomagali też osobom, które fizycznie ucierpiały w skutek działań wojennych to m.in. osoby po postrzeleniach, a także po amputacjach, które były wynikiem wybuchów bomb. Leczyliśmy i wciąż leczymy żołnierzy. Ostatnio na naszym oddziale neurochirurgii odbyła się bardzo skomplikowana operacja mózgu. Pacjentką była 21-letnia Ukrainka.
– Mieliśmy jeden przypadek, który zapadł nam w pamięć – mówi dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. Stefana Kardynała Wyszyńskiego przy al. Kraśnickiej w Lublinie, Piotr Matej. – Rodzina została zaatakowana podczas ucieczki z linii walk. Kobieta zginęła. Do nas trafili: dziecko i mężczyzna. Ten drugi miał obrażenia dosyć ciężkie. Wyprowadziliśmy go z nich i pacjent przeżył. Dziecko – po wstępnym zaopatrzeniu – było hospitalizowane w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Lublinie. Wiem, że jego leczenie też zakończyło się pozytywnie.
CZYTAJ: Lubelskie: ranni w wojnie w Ukrainie znaleźli tu schronienie i opiekę
– Mamy nadzieje, że ta straszna wojna w tym roku się skończy, ale jej skutki bedziemy odczuwali przez wiele lat – mówi Krzysztof Żuk, prezydent miasta Lublin. – Chciałbym publicznie zadeklarować, że miasto Lublin stanie na wysokości zadania udzielania wsparcia naszym partnerom z Ukrainy zarówno w miastach partnerskich, jak i w innych, z którymi dzisiaj współprace podejmujemy.
Osoby z Ukrainy, które przekroczyły granicę po 24 lutego korzystają z opieki medycznej na takich samych zasadach jak obywatele polscy.
We wtorek (10.01) do Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 4 w Lublinie trafiło dwoje rannych w Ukrainie młodych wolontariuszy. Prawdopodobnie to pierwsi polscy cywile ranni podczas działań wojennych w Ukrainie. Ranni mężczyzna i kobieta to wolontariusze, którzy dostarczali pomoc humanitarną w pobliżu linii frontu w Ukrainie. Jak poinformował rzecznik ministerstwa zdrowia Wojciech Andrusiewicz mężczyzna i kobieta zostali ranni w okolicach Bachmutu, podczas dostarczania pomocy humanitarnej. Gdy wypakowywali z samochodu pomoc dla ludności, obok wybuchł pocisk moździerzowy. W przypadku kobiety konieczna była amputacja goleni.
InYa / opr. WM / AKos
Fot. archiwum