Kołowrót




Kiedyś od jednego ze Słuchaczy usłyszałem, że „Kołowrót" to program podróżniczy. Bo przez 2 godziny zabieram Państwa a to do średniowiecznej Francji, a to na przedchrześcijańską Ruś, a to na mongolskie stepy. Czasem zdarza się nam gościć w samym środku bitewnego pola (oczywiście podczas zbrojnego starcia), innym razem w gęstwinie ciemnego lasu, obowiązkowo pełnego demonów. Rzeczą, która spaja wykonawców prezentowanych w „Kołowrocie", jest dziedzictwo - kulturowe i obyczajowe, legendy, wierzenia, podania, bajdy, klechdy, kroniki. I w zasadzie sposób ich prezentacji - czy za pomocą siarczystych, heavy metalowych riffów, czy spokojnych akustycznych ballad na lirę i lutnię - jest rzeczą czysto drugoplanową. I dlatego „Kołowrót” jest jak źródło, które ciężko będzie wyczerpać. Bo przecież nawet ortodoksyjni black metalowcy ze Skandynawii garściami czerpali z dziedzictwa ziemi, na której zdecydowali się wydobywać swoje plugawe dźwięki. Zaprasza Marcin Puszka.

Strona 2 do 2 1 2

antena




o tym się mówiło

REKLAMA
Skip to content