Mateusz Rudyk: Buduję sztab, ktory ma mnie pociągnąć do medalu olimpijskiego

EAttachments8242161a0f341a306f7c3121033ff765c60612e

2024.09.30 . LUBLIN . SPOTKANIE Z KOLARZEM MATEUSZ RYDYK . FOT. PIOTR MICHALSKI

Kolarz torowy Mateusz Rudyk przedłużył kontrakt z Lubelskie. Perła Polski. 30-latek wciąż marzy o medalu igrzysk olimpijskich i choć wciąż będzie ścigał się w barwach lubelskiej ekipy, to wokół siebie buduje nowy sztab. 

– Teraz mam okres mocno przejściowy, gdzie właśnie buduję cały sztab ludzi, którzy mają mnie pociągnąć do góry, do medalu na igrzyskach w Los Angeles. Buduję zmiany, jeżeli chodzi o trenera i innych ludzi przy mnie. Ostatnio usłyszałem, że to jest taki mój last dance, że te igrzyska Los Angeles to mój ostatni start, na którym mam zamiar walczyć o medal olimpijski. Bo potem już niestety wejdzie w grę mój wiek i będzie już ciężko, więc stawiam wszystko na jedną kartę. A wracając do igrzysk w Paryżu, gdy byłem już pewny, że lecę na igrzyska, jest super, jestem dobrze przygotowany, nagle bum, super afera! Bo u nas media lubią albo afery, albo podcinać skrzydła. Niesamowita historia, osobę chorującą na cukrzycę od 12 roku życia złapano na insulinie! Naprawdę niesamowity news. Sam byłem w szoku, że media o tym piszą, że to jest coś nielegalnego. Ale ludzie czytają tylko nagłówki, nikt dalej nie wchodził. Bo wstęp oczywiście jest taki, że kolaż złapany na dopingu, ale potem jest wytłumaczone, że po prostu była insulina w organizmie osoby chorej na cukrzycę i niedopełnienie formalności na czas. Tak naprawdę tej afery nie powinno być, ale niektórym ludziom za bardzo zaufałem. Koniec końców nie dopełniliśmy tych formalności, ale to ja powinienem wszystkiego pilnować. To była moja wina i mam nauczkę na całe życie – stwierdza Mateusz Rudyk.

Co się zmieniło w tej kwestii? Mówisz, że przebudowujesz swoje otoczenie przygotowania do igrzysk w Los Angeles przebiegają inaczej niż do Paryża. Co się zmieniło?

– Mam nadzieję, że się zmieni wszystko. Wszystko to planuję, żeby nie było czegoś takiego, że nagle się dowiaduje: „nie ma pieniędzy na wyjazd, radź sobie”. Tylko chcę być dzisiaj gotowy na to, że na przykład mam Puchar Świata w kwietniu i może tych pieniędzy nie być, ale wiem, że mam sponsora czy klub, który powie: „potrzebujesz 50 tysięcy na bilety, ja ci dam, potem się jakoś dogadamy na przykład w ramach sponsoringu albo kiedy ci Polski Związek Kolarski te środki odda”. Tak samo ze strojami. Żeby nie było tego samego, co na igrzyskach w Paryżu, że przylatujemy ze strojami, a sędziowie mówią, że nie spełniają norm. Mówimy o igrzyskach olimpijskich, a my mamy nieprzepisowe stroje! To ja jestem temu winien zawodnik? Teraz już wiem, że sam muszę wszystkiego pilnować. I właśnie to przebudowuję – wyjaśnia Mateusz Rudyk.

Burzysz trochę mit sportowca, że on tylko siedzi, trenuje i startuje na najważniejszych imprezach.

– Może gdzieś tak jest. Chciałbym być w takim położeniu. Chciałbym być takim sportowcem, który tylko przychodzi na trening i się przejmuje tym, czy go wykona dobrze albo tym, czy dobrze mu się spało, czy źle. Chciałbym być w takiej sytuacji, ale niestety tutaj jest troszkę inaczej, dlatego ta cała przebudowa – dodaje Mateusz Rudyk. 

PJ

Fot. Piotr Michalski / archiwum RL

Exit mobile version