„Koło elektryfikacji się nie zatrzyma”. Ekspert o ciężarówkach w Polsce

EAttachments9212347c68d9dc8fb3b9cb938fb3716c0b669db xl

Europejski zakaz rejestracji nowych samochodów z silnikami spalinowymi od 2035 roku jest już bliski trafienia do kosza. Pod presją branży motoryzacyjnej i rządów, w tym polskiego, Komisja Europejska przesunęła termin o pięć lat i złagodziła wymogi dla producentów. Zmianę muszą jeszcze zatwierdzić Rada Unii i Parlament Europejski. Ale zniesienie zakazu nie oznacza porażki elektromobilności, przekonuje rozmówca Jacka Bieniaszkiewicza – prezes Scania Polska Wojciech Rowiński, rzecznik elektromobilności w transporcie ciężarowym. 

CZYTAJ: Komisja Europejska wycofuje się z zakazu sprzedaży aut spalinowych

Na około 24 tys. samochodów ciężarowych powyżej 16 ton, które zostały sprzedane w 2025 roku w Polsce, tylko 167 to pojazdy z napędem elektrycznym, mimo istniejących zachęt ze strony państwa. Choć zachęty – trzeba przyznać – obarczone są wieloma kryteriami. Czy to porażka?

– Nie, to naturalny rozwój nowej technologii. Oczywiście chciałbym, żeby to się rozwijało szybciej. Z drugiej strony przyrosty rejestracji ciężkich samochodów elektrycznych są procentowo bardzo duże – stwierdza Wojciech Rowiński. – To nadal nie są duże liczby, ale widzimy rosnącą świadomość wśród firm transportowych, że elektromobilność ma ogromną przewagę nad silnikami spalania wewnętrznego. Dynamiczne taryfy energii elektrycznej pozwalają obniżyć cenę kilowatogodziny do zera, a nawet – jak pokazało kilkadziesiąt godzin w tym roku – mogą być minusowe. I coraz więcej przewoźników zdaje sobie sprawę, że wykonując transporty od A do B, z jednej bazy do drugiej, energia potrzebna do przewozów może nie stanowić 1/3 kosztów operacyjnych firmy transportowej, tak jak to się obecnie dzieje, a bardzo niski koszt. Zaś przy optymalizacji czasów ładowania samochodów ciężarowych może wręcz być dochodem dla firmy transportowej.  Tak wiem, to są na razie pojedyncze przypadki, ale liczba zastosowań, liczba transportów, które mogą korzystać z tego benefitu, zdecydowanie rośnie, a przede wszystkim rośnie świadomość firm transportowych.

– Niestety w Polsce rozwija to się bardzo powoli. Od 2 lat widzimy spowolnienie wprowadzania elektromobilności – zauważa Wojciech Rowiński. – Bardzo ambitne cele, jakie miała Unia Europejska, zostały złagodzone, zostały trochę wydłużone w czasie. Prawdę mówiąc, miałem nadzieję, że to duża szansa dla polskiego transportu, bo polskie urzędy nie były przygotowane na wspieranie polskich przewoźników na takim samym poziomie, jak wspierani są przewoźnicy w innych krajach Unii Europejskiej. Miałem nadzieję, że spowolnienie tempa elektryfikacji flot transportowych w Europie pozwoli nam nadgonić zaległości i dzięki temu umożliwimy polskim firmom transportowym wejście na tych samych warunkach w elektromobilność. Niestety wygląda na to, że ten proces w Polsce będzie trwał dłużej niż chcielibyśmy, dłużej niż mógłby. Jest nowy system dopłat do samochodów ciężarowych i dostawczych, który niestety rozwija się bardzo powoli. Nie dlatego, że nie ma zainteresowania. Rozwija się powoli dlatego, że sama procedura złożenia wniosku i uzyskania pieniędzy jest naprawdę bardzo kłopotliwa. Mamy system, który po ponad 16 miesiącach konsultacji społecznych został otwarty i pomimo tego, że może finansować grubo ponad 2000 pojazdów, do tej pory klientom i firmom importującym udało się pojazdy złożyć tylko około 30 wniosków. Od czerwca tego roku tylko około 10 wniosków zostało rozpatrzonych. To jest zupełnie nie ta skala, która jest absolutnie konieczna.

To Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej jest instytucją, która dysponuje 2 miliardami złotych na dopłaty do samochodów ciężarowych kategorii N2, N3, czyli także tych najcięższych, tych, które przewożą najwięcej towarów, także na najdłuższych dystansach. Nie wiem, czy uda się w najbliższym czasie zmienić podejście NFOŚiGW do dopłat, bo podobna sytuacja występuje chociażby wobec tych, którzy korzystają z programu „Czyste Powietrze”. Jak dalece należałoby przyspieszyć rozpatrywanie wniosków i wypłaty, żeby przekonać przynajmniej część przewoźników do tego, by przestawiać się na elektromobilność?

– Zdajemy sobie sprawę, że to nie są pieniądze Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Są to fundusze europejskie, które są obarczone oczywiście bardzo rygorystycznymi przepisami. Natomiast wiemy, że w Holandii od złożenia wniosku do wypłaty pierwszych 90% subsydiów na zakup ciężkiego pojazdu elektrycznego mija tydzień. Jesteśmy w tej samej Unii Europejskiej, w związku z tym zakładam, że zasady dysponowania europejskimi funduszami dla urzędników holenderskich i polskich są te same – mówi Wojciech Rowiński. – Może powinno to być zorganizowane przez jakąś agendę albo wręcz oddelegowane do instytucji, które badają tego typu firmy w absolutnie naturalny dla siebie sposób. Firmy bankowe czy leasingowe mają i narzędzia, i doświadczenie, i procesy, i ekspertów, którzy bardzo szybko są w stanie prześwietlić firmę aplikującą o dotację i wydać ją lub nie.

– Może to koło elektryfikacji zwolniło, ale ono się nie zatrzyma. Pojazdy będą elektryczne. Szczególnie od 2027 roku, kiedy wejdą dodatkowe opłaty za ślad węglowy każdej tony przewożonego towaru, elektryfikacja naprawdę mocno nabierze prędkości – dodaje gość Radia Lublin.

JB / opr. ToMa

 

Exit mobile version