21.12.2025 Nie tylko rozrywkowa niedziela radiowa

EAttachments9203251fa1ad2cff293d9ac2e65ab5aeb845dc0 xl

„We trzech” Geoffroy’a de Lagasneriewa w tłumaczeniu Jacka Giszczaka, to książka, która ukazała się właśnie nakładem wydawnictwa Drzazgi. Z tłumaczem porozmawiamy o francuskim autorze i o tym, czy przyjaźń może stać się źródłem alternatywnego porządku społecznego?

Edmonia Lewis (1845?–1911?) będzie bohaterką cyklu Do-powiedzenia. Edmonia Lewis była pierwszą afroamerykańską rzeźbiarką, która zdobyła międzynarodowe uznanie. Jak pisze dr Edyta Frelik: „Córka rdzennej Amerykanki z ludu Odżibwejów i Afroamerykanina, imigranta z Haiti, od początku żyła „pomiędzy” – rasami, społecznościami, kontynentami. Wszędzie próbowano ją zaszufladkować, a ona pragnęła być artystką na własnych zasadach. Jej życie i sztuka to historia nieustannego negocjowania tożsamości. Dr Edyta Frelik pisze: „Lewis tworzyła w marmurze, medium rzadko wybieranym przez kobiety w XIX wieku, wykuwając w kamieniu idee wolności i sprawiedliwości. Często sięgała do historii Afroamerykanów i rdzennych mieszkańców Ameryki, ale też do klasycznych wątków religijnych i literackich, wybierając postacie z obrzeży dominującej białej kultury, w której wzrastała i w której przyszło jej tworzyć. Dopiero od niedawna, dzięki kolejnym odkryciom badaczek jej losów i dzieł, dowiadujemy się coraz więcej o biografii Edmonii Lewis, której historia przez dziesięciolecia była pełna białych plam, niejasności i wątpliwości, dając asumpt domysłom, interpretacjom i manipulacjom. W znacznej mierze był to efekt działań, jakie podejmowała sama artystka, sprawnie zarządzając różnymi narracjami na temat swego życia w zależności od tego, czego oczekiwali patroni, krytycy czy prasa. Niezwykłe są też losy jej rzeźb. Jedna z najsłynniejszych — monumentalna „Śmierć Kleopatry” — była ozdobą wielkich wystaw w Filadelfii i Chicago celebrujących stulecie powstania i potęgę Stanów Zjednoczonych, ale nigdy nie wróciła do rzymskiej pracowni artystki z powodu zbyt wysokich kosztów transportu. Potem zniknęła na długie dziesięciolecia. Odnaleziona przypadkiem, brudna, obtłuczona i pomazana farbą, w latach 80. została odrestaurowana i ostatecznie trafiła do narodowej kolekcji w Waszyngtonie. Jej losy to symboliczny przykład, jak twórczość nawet wybitnych, ale nie-białych artystek potrafi znikać z pola widzenia — i jak wiele pracy wymaga jej odzyskiwanie. Zapraszamy na opowieść o Edmonii Lewis, której historia stawia przed nami pytania wciąż aktualne. Jak negocjować własną tożsamość w świecie pełnym uprzedzeń? Jakie strategie widoczności i reprezentacji mają do dyspozycji artyści spoza tradycyjnie dominującego centrum? Jak sztuka może stawać się narzędziem oporu, walki i emancypacji?”

Przez kilka miesięcy międzynarodowy zespół Manifestów dla Przyszłości tworzył talię kart i książkę/manifest. Premierowo zostały zaprezentowane kilka dni temu w DDK “Węglin”. Jaka jest nasza przyszłość? Czym są Manifesty dla Przyszłości i kim były osoby biorące w nich udział? Jaka jest rola osób artystycznych, instytucji kultury i osób odbierających sztukę w dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości? Opowiedzą o tym pomysłodawcy wydarzenia, Magdalena i Ludomir Franczakowie. 

Ewa Pobłocka opowiedziała Grażynie Lutosławskiej w Teatrze Starym w Lublinie o tym, o czym myśli, kiedy gra na fortepianie, o miłości do Bacha, instrumentach muzykalnych i tych, z którymi trudno dojść do porozumienia, książkach.

W 471 odcinku słuchowiska „Bazarek” śniegu nie było, ale jakby był, a jazda jest taka, że głowa się zatraca. A Wiesława śpi w wannie z czego tylko rumor i siniaki.

Zaprasza Grażyna Lutosławska. 

Na zdjęciu: Grażyna Lutosławska i Jacek Giszczak

Exit mobile version