Trójka lekkoatletów z naszego regionu wystąpiła w kolejnym dniu mistrzostw świata rozgrywanych w Tokio.
Powody do zadowolenia miała jedynie Alicja Wrona-Kutrzepa z AZS-u UMCS-u Lublin, która pobiegła w sztafecie 4×400 m. Polska sztafeta – zajmując 3. miejsce w swojej serii – awansowała do niedzielnego finału. Olimpijka z Paryża pobiegła na drugiej zmianie, zastępując w ostatniej chwili Justynę Święty-Ersetic. – Bardzo dużo mnie ten bieg kosztował, nie wiem, czy nie bardziej psychicznie i emocjonalnie niż fizycznie. Oczywiście dałam z siebie wszystko, ale to był bardzo duży rollercoaster emocji. W finale na pewno każda z nas będzie chciała dać z siebie wszystko – na to możecie liczyć – mówi Alicja Wrona-Kutrzepa.
Oprócz wychowanki SKB Kraśnik w biało-czerwonych barwach pobiegły: Anna Gryc, Aleksandra Formella i Natalia Bukowiecka.
Powodów do zadowolenia nie mieli panowie, którzy pobiegli w sztafecie 4×100. Polski kwartet z czasem 38,59 sek. w swojej serii zajął 7. miejsce i odpadł z rywalizacji. Jako drugi wystąpił Łukasz Żak z AZS-u UMCS-u Lublin, który przejmował pałeczkę od Oliwiera Wdowika i żałował, że Polacy nie zdołali awansować do finału: – Myślę, że mieliśmy na to duży potencjał, natomiast zmiany nie były rewelacyjne. Gdyby nam „siadły”, byliśmy w stanie zakręcić się koło rekordu Polski. Myślę, że 38,30 sek. było w bardzo dużym zasięgu. Ale pierwsza zmiana była prawdopodobnie trochę wpadnięta, nie spodziewałem się też, że Oliwier będzie tak szybki.
Kończący sztafetę Dominik Kopeć z Agrosu Zamość tak podsumował rywalizację: – Chyba najwięcej straciliśmy na pierwszej zmianie, ale musimy to przeanalizować z trenerem i dopiero on tak naprawdę powie nam, co poszło nie tak. Wiedzieliśmy, że stać nas na bieganie w okolicach 38,30 sek. i to powinno dać nam awans do finału.
Finały biegów sztafetowych w niedzielę (21.09).
AR / materiał PZLA
Fot. PAP/Adam Warżawa
