Po spotkaniu Donalda Trumpa i Władimira Putina na Alasce, a potem przedstawicieli tzw. koalicji chętnych w Waszyngtonie w sprawie porozumienia pokojowego związanego z rosyjską agresją w Ukrainie pojawił się pomysł na zorganizowanie spotkania prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego z przywódcą Federacji Rosyjskiej. Padła też propozycja, by miejscem rozmowy był Budapeszt.
O tym, czy węgierska stolica ma szansę stać się miejscem takiego szczytu z dr Anetą Bąk-Pituchą z Katedry Stosunków Międzynarodowych i Bezpieczeństwa Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego rozmawiał Tomasz Nieśpiał.
Czy spotkanie Wołodymyra Zełenskiego z Władimirem Putinem to jest dziś najbardziej pożądane spotkanie z punktu widzenia bezpieczeństwa w naszej części świata i czy do takiego spotkania rzeczywiście może i powinno dojść?
Niewątpliwie jest potrzeba zawarcia pokoju. Te gwarancje bezpieczeństwa, o których ciągle słyszymy w doniesieniach medialnych i o które zabiega sama Ukraina, są istotne też w interesie naszego państwa, natomiast padła sugestia co do spotkania z Putinem. Jest to kolejny krok, choć nie ostateczny – jak wiemy, to będzie jeszcze trwało do – być może – zawarcia pokoju, natomiast to jakiś asumpt do być może przyszłych gwarancji. Jak one będą wyglądały? Wiemy, że będą nakreślały ten obraz mocarstwa.
Na dziś wiemy, że prezydent Ukrainy jest zainteresowany, wykazuje gotowość do spotkania dwustronnego. Pytanie, czy gotowa jest rzeczywiście strona rosyjska?
Niewątpliwie prezydent Zełenski jest bardzo aktywny na scenie międzynarodowej. Wydaje się, że Ukraina jest gotowa, natomiast co do Putina, obserwujemy, zwłaszcza po spotkaniu z Donaldem Trumpem, że Putina charakteryzuje głęboki sceptycyzm.
Czy dziś Putin jest gotowy na szczere negocjacje z Ukrainą? Bo jeśli wysuwa propozycje spotkania z prezydentem Zełenskim w Moskwie, to wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że to jest propozycja nierealna i nie do zaakceptowania dla nikogo poza Putinem.
To jest w ogóle fantasmagoria, rzekłabym. Propozycja spotkania w Moskwie – z historii pamiętamy, że niejeden, który pojechał do Moskwy, już nie wrócił. Propozycja Moskwy jest kompletnie niepoważna. Nikt o zdrowym rozsądku nie zgodziłby się na spotkanie w Moskwie.
Jeśli nie Moskwa, to Budapeszt – jak podają media, ale i źródła, powołujące się na szczyty amerykańskiej władzy. Czy rzeczywiście Budapeszt jest miejscem, które mogło być realnie miejscem tego typu negocjacji?
Zdecydowanie lepsze niż Moskwa. Wydaje się być dobrym miejscem, choć jest to wybór strony amerykańskiej. Dlaczego? Dlatego, że prezydent Trump utrzymuje dobre relacje z Viktorem Orbanem. Ci politycy lubią się nawzajem. Poza tym Budapeszt to nie jest dobry przykład – jak pamiętamy, kiedy doszło do porozumienia w Budapeszcie, tzw. memorandum budapesztańskiego w 1994 roku…
…które miało dotyczyć gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy, a jak wiemy to się nie udało.
Tak, ale nie możemy też kierować się takimi sentymentami, choć dla prezydenta Zełenskiego niewątpliwie to wspomnienie i nieudany finalny efekt tego memorandum może się źle kojarzyć, stąd też niechęć do tej propozycji ze strony administracji amerykańskiej. Ale w mojej ocenie byłoby to zdecydowanie lepsze miejsce niż Moskwa. I też istotne z naszego puntu widzenia, jeśli chodzi o Europę Środkową, także Wschodnią, bo mówimy tutaj o Ukrainie, chociażby z uwagi na Grupę Wyszehradzką, na interes państw szerzej rozumianej Europy Środkowej, czyli chociażby Rumunii czy Bułgarii, bo to nie jest novum, ale po raz kolejny państwa Europy Środkowej borykają się z takim ostracyzmem. Być może wybór Budapesztu mógłby „naprawić” ten wizerunek państw Grupy Wyszehradzkiej, a także szerzej Europy Środkowej. Byłaby to też szansa dla samego Orbana, bo w przyszłym roku odbędą się wybory parlamentarne, więc byłby to taki asumpt do poprawy wizerunku Orbana jako organizatora spotkania.
A czy może do tego wyścigu związanego z poszukiwaniem miejsc ewentualnych negocjacji powinna jakoś bardziej aktywnie włączyć się Polska? Może to nie Moskwa, nie Budapeszt, a Warszawa powinna być takim miejscem…
Jak najbardziej, bo Polska, jak pamiętamy, na początku wybuchu wojny Ukrainie, wydawała się takim liderem, motorem, który napędzał inne państwa do działania. Taka jednomyślność była zauważalna, później niestety właśnie casus pomocy Ukrainie i stosunek do Rosji przyczynił się do tych rozbieżności. Teraz w samej Grupie Wyszehradzkiej obserwujemy tąpnięcie dynamiki współpracy, więc jak najbardziej Polska powinna znowu przypomnieć o sobie, bo obserwujemy wyraźne wykluczenie, taką alienację Polski, także Węgier. I szkoda. Ja bardzo ubolewam, że ta współpraca w ramach Grupy Wyszehradzkiej tak zmniejszyła swoją dynamikę, bo zawsze cztery państwa to jest jednak siła, niewykorzystany potencjał. Po raz kolejny mocarstwa decydują o nas. Państwa Europy Środkowej znowu nie decydują o własnej racji stanu, a liczy się racja stanu nie tylko Polski, ale też racja stanu Europy Środkowej.
Odnosząc się do propozycji spotkania w Budapeszcie z Władimirem Putinem, prezydent Ukrainy stwierdził, że byłoby to „niełatwe”. Według Wołodymyra Zełenskiego taka rozmowa mogłaby się odbyć w neutralnym kraju europejskim.
ToNie/ opr. DySzcz
Fot. kul.pl
Pliki dźwiękowe
Rozmowa z dr Anetą Bąk-Pituchą

![Strażacy oddali hołd zmarłemu koledze [ZDJĘCIA] 2 6468ecc6 c6a4 439e 8aee 6e0b27a39814 2025 08 21 203027](https://radio.lublin.pl/wp-content/uploads/2025/08/6468ecc6-c6a4-439e-8aee-6e0b27a39814-2025-08-21-203027-350x250.jpg)




![Pożar w Lublinie. Nie żyją dwie osoby, trwa śledztwo [ZDJĘCIA] 7 537158431 1209661174521081 7018451604708721773 n 2025 08 21 192921](https://radio.lublin.pl/wp-content/uploads/2025/08/537158431_1209661174521081_7018451604708721773_n-2025-08-21-192921-350x250.jpg)



