– Przywrócenie kontroli na granicy z Litwą i Niemcami z uwagi na nasilającą się presję migracyjną to skorzystanie z wyjątku od ogólnych zasad przekraczania granicy w Strefie Schengen, czyli braku kontroli. To sytuacja wyjątkowa, choć mówi się, że to działanie spóźnione – podkreśla gość Radia Lublin dr Anna Szachoń-Pszenny z Katedry Stosunków Międzynarodowych i Bezpieczeństwa Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
CZYTAJ: Wracają kontrole na granicy z Niemcami i Litwą
– Polska bardzo długo się starała utrzymywać Strefę Schengen w takim należytym porządku, zgodnie z tą ogólną zasadą braku kontroli na granicach wewnętrznych. Natomiast w wyniku sytuacji na granicy, ale też dużego poparcia społeczeństwa – jak statystyki pokazują, to jest 75% poparcia polskiego społeczeństwa dla tymczasowego przywrócenia kontroli na granicy. To z pewnością również miało wpływ na tę sytuację, ale kluczową kwestią jest tutaj bezpieczeństwo – dodaje dr Anna Szachoń – Pszenny.
– Problem nielegalnej migracji stał się w Polsce narzędziem politycznym – uważa dr Anna Szachoń-Pszenny.
Jej zdaniem zwiększająca się presja migracyjna i dbanie o bezpieczeństwo obywateli nie zwalnia państwa od działania zgodnie z obowiązującym prawem.
– Należy przestrzegać przepisów prawa krajowego, ale przede wszystkim prawa Unii Europejskiej, które jest nadrzędne wobec prawa krajowego i przepisów kodeksu granicznego Schengen, który Niemcy w sposób oczywisty łamią od długiego czasu. Natomiast te wszystkie działania, które się podejmuje wokół tego one tego uzasadnienia prawnego nie mają. To są różnego rodzaju inicjatywy obywatelskie, wynikające z różnych przyczyn. Też związanych z bezpieczeństwem, często też z prawami człowieka. Należy pamiętać o tym, że są delegowane służby, które ustawowo zajmują się ochroną granic.
Kontrole na granicy z Niemcami i Litwą zostały wprowadzone dziś (07.07). Mają obowiązywać przez 30 dni, ale rząd nie wyklucza, że może przedłużyć ten okres.
Cała rozmowa w materiale wideo:
PaSe / opr. AKos
Fot. RL
