Najważniejsze jest dobre samopoczucie. Kobiety Biegają w Lublinie

kobiety1 2024 11 04 202833

Dzień wolny to dla wielu osób okazja, żeby dłużej pospać, natomiast dla biegaczy to sposobność, żeby dłużej… pobiegać. I zgodnie z tym biegowym prawem, dziewczyny z grupy “Kobiety Biegają Lublin” w niedzielę najpierw zrobiły tak zwany long run, a potem przeprowadziły rekonesans trasy lubelskiej odsłony cyklu City Trail. 

– Wspólnie trenujemy co środę, a od czasu do czasu robimy dodatkowe spotkania w weekend – mówi biegaczka i założycielka grupy Kobiety Biegają Lublin, Martyna Okupniak. – Zainspirowałam się poznańską grupą, prowadzoną przez Zofię Wawrzyniak-Wacko, i pomyślałam, że super byłoby przenieść coś takiego na lubelskie grunty. Naszym celem jest po prostu spotykać się, aktywizować się wspólnie, motywować. Grupa ta rozrosła się w stronę wspólnych eventów. Spotykamy się nie tylko na luźne biegania, ale też motywujemy się, żeby startować w różnych biegach. Mam nadzieję, że zorganizujemy też coś w przyszłości.

CZYTAJ: Razem sprawdziły trasę City Trail nad Zalewem Zemborzyckim

– Do biegania zmotywował mnie mój obecny mąż, wtedy jeszcze chłopak, który opowiedział mi, że kiedyś biegał i chciałby wrócić do aktywności. Stwierdził, że bieganie mu już się znudziło i zaczął trenować triatlon, a ja zaczęłam przygodę z bieganiem – opowiada Sylwia, która biega od dwóch lat. – Aktywność w jakiejkolwiek formie jest bardzo ważna i potrzebna. W szkole nigdy nie byłam najlepsza z WF-u. Byłam średnio dobra, lubiłam to robić, ale nigdy nie jeździłam na żadne zawody. I to mnie demotywowało, bo uważałam, że nie jestem sportowcem i nigdy nic w tej dziedzinie nie osiągnę. Ale myślę, że nie trzeba osiągać jakiś wielkich wyników, bo największym osiągnięciem jest nasze dobre samopoczucie i to, że robimy coś fajnego.

– Biegałam już w liceum, ale później miałam przerwę, uprawiałam różne inne sporty. Teraz regularnie biegam od roku, od października – mówi Klaudia. Jak udało się jej zacząć bieganie jesienią, która kojarzy się z chłodem i pluchą. – Mniej regularnie biegałam wiosną i latem, zwłaszcza latem z powodu upałów. Jesienią było mi łatwiej wrócić do sportu poprzez niższą temperaturą. Zmobilizowałam się też zapisami na kwietniowy maraton, więc musiałam być przygotowana na zimowe treningi. Aczkolwiek nie polecam wybierać na pierwszy bieg maratonu, ale dystans 5, 10 kilometrów można sobie założyć.

– Biegam co najmniej trzy razy w tygodniu. Z dziewczynami jeździmy sobie na biegowe pikniki. Do tego dorzuciłam siłownię, za którą na początku bardzo mocno nie przepadałam. Poszłam więc bardzo mocno w sport –  stwierdza Andżelika. – Żeby zachęć do uprawiania sportu mogę powiedzieć, że dzięki bieganiu rzuciłam papierosy, bo szkoda mi było wyników.

– Zaczęłam biegać 10 miesięcy temu. Zakochałam się w tym absolutnie. W tym czasie przebiegłam 3 półmaratony – opowiada Maja.

– Systematycznie biegam od marca. W niedzielę biegam samotne kółka w lesie., natomiast w soboty biegam w parkrunie odcinek około 5 kilometrów – informuje Katarzyna. – Parkrun to bardzo dobre biegi, otwarte dla wszystkich: dla tych co biegają , dla tych co idą, dla tych, co są z kijkami. Są też ludzie z psami i kolega, który pcha dziecko w wózku, 4-letnią Amelkę. Nie ma niezdrowej rywalizacji. Nie ma nagród, a później jest przyjemne spotkanie na kawie.

Lubelska trasa “przełajowej piątki” należy do najtrudniejszych w cyklu City Trail. Jednak jak wynika z informacji naszej – również biegającej – reporterki, członkiniom grupy Kobiety Biegają Lublin trasa bogata w piach, korzenie, podbiegi i inne trudności przypadła do gustu. 

Grupa “Kobiety Biegają Lublin” spotyka się na wspólne treningi biegowe co środę w Parku Ludowym w Lublinie o godzinie 18.00. Miłośnicy biegania w grupie – obu płci – spotykają się też co sobotę o godzinie 9.00 na biegu parkrun w Ogrodzie Saskim. Z kolei pierwsza przełajowa piątka w tym sezonie, czyli bieg w cyklu City Trail, odbędzie się w Lublinie w najbliższą sobotę (09.12) nad Zalewem Zemborzyckim. 

MaK / opr. ToMa                                                              

Fot. Magdalena Kowalska

Exit mobile version