W Chodlu odsłonięto tablicę upamiętniającą żydowskich mieszkańców tej miejscowości którzy zginęli w akcji Reinhardt. Przed II wojną światową stanowili oni większość chodelskiej społeczności.
– Historii nie wolno zakłamywać, warto o niej pamiętać – mówi biskup Mieczysław Cisło. – Takie było życie przedwojenne w naszej ojczyźnie: obok Polaków żyli, pracowali, dawali wkład w nasze życie społeczne Żydzi. Nie ma ich już dzisiaj i dlatego trzeba przywoływać tę pamięć, bo taka była nasza historia, nasze wspólne dziedzictwo. Polacy zapraszali Żydów, żeby współtworzyli nasze życie społeczne w dziedzinie kultury, handlu, nauki, ale także religii, bo my przecież wyrastamy z korzeni judaistycznych jako chrześcijanie.
CZYTAJ: Dęblin: wystawa poświęcona przedwojennemu komendantowi Szkoły Orląt [ZDJĘCIA]
– Praktycznie we wszystkich miejscowościach na terenie Lubelszczyzny żyli Żydzi – mówi Sabina Bober, kierownik upamiętnienia miejsc martyrologii w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Lubelskiego. – Zapominamy, ile oni dla nas zostawili – całe bogactwo kulturalne, domy, ziemie. I my z tego wszystkiego korzystamy. I uważam, że powieszenie takiej tablicy czy złożenie kwiatów, zapalenie znicza przy pomniku, to jest tak naprawdę niewiele. A z drugiej strony jest to coś pięknego, coś wielkiego, dlatego że to pokazuje, że jesteśmy przede wszystkim ludźmi, którzy dbają i pamiętają osoby, które były obok nas, których już nie ma i o nich już nie ma się kto upomnieć.
– Mój dziadek zmarł w wieku 96 lat, ale był takim człowiekiem, który zbierał różne pamiątki i lubił opowiadać – mówi Karolina Rzedzicka, wójt gminy Chodel. – Zawsze powtarzał, że „jak bieda, to do Żyda”. Kiedy chłop miał na przykład chore ciele, którego nikt nie chciał kupić, to Żyd je kupił. Oczywiście potem sprzedał z zyskiem, ale też pomógł temu chłopu. Jeżeli nikt nie chciał pożyczyć pieniędzy, to Żyd te pieniądze pożyczył. Oczywiście to była lichwa, z zyskiem dla Żyda, ale Polak pieniądze zdobył.
– Nasza szkoła bardzo dba o tradycję, historię, o to, żeby uczniowie wzrastali w poczuciu polskości i pamięci o tym, co było – mówi Agata Knap, dyrektor szkoły w Chodlu. – Dzisiejsze wydarzenie jest jednym z elementów naszej działalności historycznej. Uczniowie są troszkę speszeni, ale wiedzą o tym, że tutaj przed wojną, w czasie wojny, mieszkało dużo Żydów, którzy później byli prześladowani przez Niemców. Kilkuset Żydów zginęło, a reszta została wywieziona do Opola Lubelskiego lub Poniatowej, a później do najbliższych nam obozów – Sobibór, Treblinka i Oświęcim.
CZYTAJ: Muzealna mapa Dęblina się powiększa. Warto odwiedzić Historyczną Izbę Regionalną
– Głównie robimy to dla młodzieży – mówi Sabina Bober. – Zawsze powtarzam moim studentom, że gdybyśmy wszyscy wyciągali wnioski z historii, to nie byłoby żadnych wojen. Poprzez tego typu uroczystości – to są pewne symbole – wychowujemy młode pokolenie, pokazujemy, jak powinniśmy się zachowywać. Pokazujemy, że wszelkie konflikty można rozwiązywać drogą pokojową, a nie poprzez wojny, jak to się dzieje praktycznie przez cały XX wiek. Myśmy się z okresu II wojny światowej albo niczego nie nauczyli albo mało nauczyli jako ludzie.
– Często się zastanawiałam, jak by wyglądał Chodel, gdyby nie doszło do tej tragedii, która miała miejsce. To pytanie, na które nigdy pewnie odpowiedzi nie znajdę – mówi Karolina Rzedzicka.
Na całej Lubelszczyźnie odsłonięto już prawie 40 tablic upamiętniających Żydów którzy zginęli w akcji Reinhardt.
ŁuG/ opr. DySzcz
Na zdj. Żydzi deportowani do niemieckich obozów zagłady podczas akcji Reinhardt, fot. domena publiczna