Skutki suszy i zmian klimatycznych wyraźnie dostrzegają przyrodnicy z Poleskiego Parku Narodowego. Torfowiska – rezerwuar wody dla ekosystemów parkowych – są dramatycznie suche. Mały deszcz tego nie zmieni po upalnym lecie.
Zauważalne zmiany klimatyczne
Jak podkreśla Waldemar Raduj z Poleskiego Parku Narodowego, wyraźnie zauważamy zmiany klimatyczne.
– Poziom wody jest bardzo niski. Woda opadła poniżej powierzchni torfowiska i to kilkadziesiąt centymetrów. Do tej pory zawsze mówiliśmy, że nasze torfowiska uchodzą za rezerwuar wody i jesteśmy w stanie ją zmagazynować na dłuższy okres. W tej chwili nie jesteśmy już w stanie tego uczynić. Brak opadów, a co za tym idzie, spływ powierzchniowy nie powoduje napełnienia naszych torfowisk wodą – tłumaczy Waldemar Raduj.
CZYTAJ: Papuga zatrzymana na granicy w Zosinie. Nie miała dokumentów
Jaskrawym przykładem niebezpiecznej dla przyrody suszy jest rzeka Włodawka.
– Włodawka od kilku miesięcy w odcinku, który jest na terenie Bagna Bubnów, przestała płynąć. Wystarczy stanąć na moście w Wojciechowie, żeby zobaczyć, że tej wody po prostu nie ma – mówi Waldemar Raduj. – Natomiast bóbr, który tam sobie mieszka i za wszelką cenę próbuje tę wodę zatrzymać, pogłębia koryto, gdyż czuje się bezpiecznie, kiedy ta woda jest na jego terytorium i bezpiecznie może wpłynąć i wypłynąć do swojego domu.
Nie tylko bobry odczuwają problem suszy.
– Jeśli popatrzymy na ptaki migrujące, to one wybierały sobie miejsca dla nich bezpieczne. Na przykład żuraw w miejscu, gdzie jest woda, nie czuje się tak jak kiedyś. Nie ma tego komfortu przebywania, chociażby na noclegowisku przez kilka dni, gdyż wszędzie jest sucho i każdy drapieżnik jest w stanie się w miarę sprawnie podkraść – wyjaśnia Waldemar Raduj. – Żółwie, które potrafią bytować w swoich zbiornikach wodnych (niektóre samce przez całe życie nie mają potrzeby wychodzenia), prawdopodobnie teraz będą musiały zmienić miejsce pobytu, żeby przygotować się do zimy i poczuć się bezpiecznej.
Co może uzupełnić obecny deficyt wody?
– Chcielibyśmy, żeby były mokre jesienie, szarugi jesienne i żeby spadał śnieg, który długo się roztapia i powoduje uzupełnienie tych ubytków w glebie. Gwałtowne deszcze, które mogłyby spaść i pokazać, że dużo tych milimetrów napadało, spowodują, że ta cała woda nam spłynie, a nie chodzi nam o spływ powierzchniowy, tylko zatrzymanie tej wody w glebie – dopowiada Waldemar Raduj.
Zatem potrzebny jest deszcz i zima, a tych w ostatnich latach jest jak na lekarstwo.
Wprawdzie dziś może trochę popadać, ale to stanowczo za mało. Nadzieja przyrodników w śnieżnej zimie, nie takiej jak w latach ubiegłych.
MMaj / opr. AKos
Fot. pixabay.com