Specjalne ubezpieczenie dla uczniów. Pomoże w walce z hejtem?

computer 6981762 1280 2024 09 05 175135

Nie od wypadku, a od hejtu w Internecie – to kolejna opcja ubezpieczenia uczniów w szkole. Dla wielu rodziców może to być przydatna oferta.

“Hejt jest we wszystkich szkołach”

– Kolega groził drugiemu koledze rozciętą butelką. Ten sam kolega przywiązał skakanką dziewczynkę do słupa – opowiada jeden z uczniów. 

A tego typu zachowania często są przenoszone do Internetu. 

– Wyśmiewanie ubioru, wyglądu, jak ktoś dostanie słabą ocenę. Zazwyczaj jest to po prostu obgadywanie znajomych między dwiema osobami w prywatnych rozmowach – mówi kolejny uczeń. 

– Z hejtem jest tak, że jest we wszystkich szkołach. Nie można powiedzieć, że nie ma – przyznaje Mirosława Śliwińska, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 10 w Pruszkowie. – Na pewno należy upatrywać tego też w tym, że rodzice zbyt wcześnie pozwalają dzieciom na dostęp do wszystkich mediów społecznościowych. 

Jaką pomoc oferują ubezpieczyciele?

Na razie nie ma takiego mądrego, który z hejtem by się rozprawił. Okazję wyczuły tu firmy ubezpieczeniowe, które w ramach polisy dla uczniów zaczęły oferować ubezpieczenia od hejtu. 

– Pomoc, jaką w takim przypadku oferują ubezpieczyciele, dotyczy m.in. pomocy prawnej – wyjaśnia Agnieszka Durska z Polskiej Izby Ubezpieczeń. – Czyli np. pokrycia kosztów adwokata, radcy prawnego, biegłych czy postępowania sądowego, też przygotowania pism procesowych, które rodzice wykorzystują np., by wysłać do rodziców dziecka, które upublicznia negatywne treści o naszym dziecku.

CZYTAJ: Radni zdecydowali! Lubelskie żłobki będą darmowe

Można też liczyć na opłacenie psychologa, którego wsparcie jest kluczowe w takich sytuacjach.

– To jest też pomoc specjalistów IT, którzy podejmą działania zmierzające do usunięcia lub zatrzymania takich negatywnych lub bezprawnie udostępnionych informacji o dziecku w Internecie – dodaje Agnieszka Durska. 

– Moje dziecko ma to w pakiecie ubezpieczeniowym. Myślę, że to ważne w dobie zagrożeń internetowych – mówi jedna z mam. – Jak to dzieci, bywają dla siebie bardzo złośliwe. To nie tylko hejt w Internecie, ale też w relacjach między dziećmi – dodaje kolejny rodzic. 

O ubezpieczenie od hejtu trzeba zadbać samemu

Takie ubezpieczenie trzeba sobie zapewnić samemu. Szkoły, jeśli w ogóle umożliwiają zakup polisy, to jedynie w podstawowym zakresie. 

– W naszej szkole nie zbieramy żadnych pieniędzy na ubezpieczenia. Jeżeli rodzic sam chce ubezpieczyć dodatkowo swoje dziecko, to uważam, że znajdzie na rynku taką firmę, jaką chce, i ubezpieczy – mówi Mirosława Śliwińska. 

Mniej więcej połowa rodziców tak właśnie robi.

– Koszt takiego ubezpieczenia szkolnego – bo dzisiaj to nie tylko NNW – mieści się w kwocie 10, 15, czasami 20 zł miesięcznie. Już z bardzo wysoką sumą ubezpieczenia, bo nawet dochodzącą do 100 tys. zł – wskazuje Agnieszka Durska.

Niestety w praktyce tych, których hejt najczęściej dotyczy, czyli np. dzieci z biednych rodzin, nie stać na taki luksus.

– Myślę, że nie każdego może być stać, mimo że nie jest to aż tak duża kwota, i nie załatwi sprawy hejtu – uważa Mirosława Śliwińska. 

– Wolałabym, żeby to szło jednak nie w kwestię zabezpieczenia się i myślenia o kolejnym ubezpieczeniu, tylko bardziej o edukacji, żeby uniknąć sytuacji, które mogą stworzyć zagrożenie hejtem – twierdzi jedna z mam. 

– Sprawa hejtu to policja, sądy rodzinne, kuratorzy – instytucje, które powinny też wspomagać. Przykłady hejtu powinny być nagłaśniane. Powinno mówić się o tym, że to złe. Samymi ubezpieczeniami tego nie zwalczymy – dodaje Mirosława Śliwińska.

IAR / RL / opr. WM

Fot. pixabay.com

Exit mobile version