Rośnie poziom Wisły na jej lubelskim odcinku. Służby jednak uspokajają – według prognoz woda nie powinna być bardzo wysoka.
Mimo wszystko mieszkańcy terenów zalanych podczas ostatniej powodzi w 2010-tym roku z niepokojem patrzą na stan Wisły. Tak jest chociażby w Janowcu gdzie 14 lat temu zalana została znaczna część miejscowości.
CZYTAJ: “Trzymamy rękę na pulsie”. Sekretarz gminy Janowiec o przyroście wody w Wiśle
Pamiętamy 2010 rok
– Pływaliśmy, woda była po dach. Już kilka razy była powódź w Janowcu. W każdej chwili może być woda, jak wał przerwie na Wiśle. Chodzimy patrzymy, jaki jest stan rzeki. Ale na razie jest bezpiecznie – mówi jeden z mieszkańców.
– Straszne to było, nie wiedzieliśmy, co robić. Policja przyjechała do nas i powiedziała: „Zabierać dokumenty i uciekać”. A mąż im odpowiedział: „ Jak u nas będzie woda, to cały Janowiec będzie zalany. To gdzie tu uciekać? W górę? Na zamek?” – wspomina inna mieszkanka.
CZYTAJ: Burmistrz Nysy wzywa do natychmiastowej ewakuacji miasta
– Woda była tu po sam dach, wystawał tylko kawałek dachu. Myślę, że teraz jest bezpieczniej niż wtedy – mówi kolejna janowianka.
– Pamiętamy dobrze to, co się stało u nas w 2010 roku. Przerwany wtedy został wał na wysokości Janowca. Zalanych zostało mnóstwo terenów Powiśla Janowieckiego i domy naszych mieszkańców – mówi sekretarz gminy Janowiec, Waldemar Słowik. – Teraz bardzo współczujemy mieszkańcom Dolnego Śląska, trzymamy za nich kciuki. Wiem, że sytuacja tam jest jeszcze nieopanowana, bo szykuje się walka o Wrocław, Kędzierzyn-Koźle i inne miejscowości nad Odrą. Z dużymi obawami patrzymy na to, co będzie się działo na naszym terenie. Analizujemy cały czas sytuację meteorologiczną i hydrologiczną.
– Wały zostały poprawione od tamtego czasu, więc miejmy nadzieję, że tym razem nic nam nie grozi – stwierdza mieszkanka.
– Poziom wody rośnie. Patrzymy na sytuacje hydrologiczną w serwisach Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Według niej poziom wody będzie cały czas rósł. W ciągu kilku dób być może dojdzie do stanu ostrzegawczego. Ale jeśli nie będzie większych opadów, to mamy nadzieję, że sytuacji kryzysowej nie będzie – stwierdza Waldemar Słowik.
Prognozy są optymistyczne
– Prognozy są optymistyczne, a obecnie stan rzeki nieznacznie przekracza metr – mówi kierownik Wydziału Zarządzania Kryzysowego i Ochrony Ludności Urzędu Miasta w Puławach, Grzegorz Bartuzi. – na środę, 18 września według prognozy stan Wisły ma wynosić 320 cm. Jest ona więc dla nas bezpieczna. Cały czas monitorujemy sytuację, śledzimy wszystko na bieżąco. Jesteśmy w kontakcie z Powiatowym Centrum Zarządzania Kryzysowego i z Wojewódzkim Centrum Zarządzania Kryzysowego. Po powodzi w 1997 roku i w 2010 roku wały przeszły gruntowną modernizację. Oprócz tego dwa razy w roku dokonywane są przeglądy. W tym roku jeden z nich został przeprowadzony na wiosnę. I wszystko było w dobrej kondycji.
– W związku z nadchodzącą falą sprawdziliśmy nasz magazyn przeciwpowodziowy. Mamy zapas worków, folii, geowłókniny. Trwają prace modernizacyjne przy sprzęcie, który jest tam gromadzony, m.in. pompy, agregaty prądotwórcze. Trzymamy rękę na pulsie – dodaje Waldemar Słowik.
Fala kulminacyjna na Wiśle prognozowana jest na początku przyszłego tygodnia. Służby jednak uspokajają, że nie ma powodów do niepokoju i ponowna powódź mieszkańcom nie grozi.
ŁuG / opr. ToMa
Fot. archiwum