Szef MSZ Radosław Sikorski ponownie zaapelował w poniedziałek, aby Polacy, którzy nie muszą przebywać w Libanie, opuścili ten kraj. Podkreślił, że w tamtym regionie świata robi się naprawdę niebezpiecznie i nie można wykluczyć żadnego scenariusza.
W rezultacie ostatnich ataków izraelskich na Liban zginęły co najmniej 123 osoby a 359 zostało rannych – poinformowało w niedzielę libańskie ministerstwo zdrowia. We wcześniejszych atakach zginął przywódca szyickiego Hezbollahu Hasan Nasrallah i prawie wszyscy członkowie kierownictwa tego ugrupowania.
Sikorski w radiu TOK FM zaapelował do Polaków o opuszczenie Libanu. „Ponownie apelujemy, tak jak już wielokrotnie, o to, aby nasi rodacy, którzy nie muszą być w Libanie, aby opuścili region, bo zrobiło się naprawdę niebezpiecznie. Oczywiście mamy różne plany ewentualnościowe, ale radzimy, aby nie narażać się na niepotrzebne niebezpieczeństwo” – powiedział Sikorski.
Podkreślił, że sytuacja na Bliskim Wschodzie eskaluje i „niestety nie można wykluczyć żadnego scenariusza”.
Miejscowości po obu stronach granicy izraelsko-libańskiej zostały ewakuowane wkrótce po zamachu Hamasu na Izrael z 7 października; od tego czasu kontrolujący południe Libanu Hezbollah w geście solidarności z palestyńskim ugrupowaniem regularnie ostrzeliwuje Izrael, co spotyka się z mocnymi kontratakami.
Według libańskich władz w izraelskich bombardowaniach w niedzielę w kraju zginęło co najmniej 66 osób. Według armii Izraela w ostatniej fali uderzeń zaatakowano 45 powiązanych z Hezbollahem miejsc na południu kraju, w tym arsenały broni. Wcześniej informowano o kolejnym nalocie na południową dzielnicę Bejrutu, Dahije, stanowiącą bastion Hezbollahu. Wojsko dodało, że po południu Hezbollah wystrzelił ok. 20 rakiet na północ Izraela. Większość z nich zestrzelono, nie ma doniesień o stratach i ofiarach. Wspierana przez Iran libańska grupa potwierdziła atak, zaznaczając, że celem było miasto Safed.
PAP/ RL/ opr. DySzcz
Fot. PAP/EPA/STR