Pierwsze żółwie błotne zaczynają się wykluwać na legowiskach na terenie Polskiego Parku Narodowego. Około 300 maluchów już trafiło do Ośrodka Ochrony Żółwia Błotnego w Urszulinie.
– Bardzo wcześnie w tym roku się pojawiły – mówi kierownik Ośrodka Hodowli Zwierząt Poleskiego Parku Narodowego, Radosław Olszewski. – Wczoraj tak kontrolnie zaczęliśmy przeglądać nasze miejsca lęgowe. Maluchy po deszczu, gdy ziemia się zwilży, a woda dochodzi do nich w komorach, zaczynają otwierać te swoje komory lęgowe i wychodzić. No i zaczęły wychodzić, były już pod siatkami małe dziurki, zaczęliśmy wyjmować maluchy i mamy już pierwsze żółwie przywiezione do ośrodka. Jest tu chyba ponad 300 sztuk z jednego dnia. Te żółwie będą kilka dni przebywały tu w ośrodku i będziemy je wypuszczać.
CZYTAJ: Ta ulica w Krasnobrodzie wygląda jak z bajki! Wyrusz tropem kultowych postaci [ZDJĘCIA]
Ciężko nazwać je żółwiami. To są naprawdę żółwiki, bo ich rozmiar jest fascynujący.
– Tak, w tym momencie ich wielkość to trochę więcej niż 2 złote – przyznaje pan Radosław. – Ten karapaks [twarda grzbietowa powłoka zewnętrzna żółwi – przyp. red.] ma może wielkość z 5 złotych, więc jest malutki jeszcze, mięciutki. Te oczka dopiero sobie przecierają, przeczyszczają, bo one jeszcze są w ziemi, jeszcze nie mają wody, tylko na razie są zwilżone. To są maluchy.
– To jest bardzo skryte zwierzę, jak każdy gad – mówi Mateusz Adamczyk, specjalista ds. ochrony przyrody w Poleskim Parku Narodowym. – Ono raczej nie przywiązuje się do ludzi. W naturze jest bardzo skryte, ucieka gdy tylko zobaczy człowieka lub większe zwierzę. Żyje w bagnach, sadzawkach, więc ciężko je spotkać nawet w naturze.
A dobrze sobie radzą w środowisku?
– Tak. Oby miały zapewnione warunki do bytowania, czyli jakieś podmokłe tereny, zbiorniki wodne ze stojącą wodą, aby miały gdzie żerować i przezimować. Wtedy sobie poradzą.
Czyli najtrudniejszy etap to dotarcie do wody od lęgowiska?
– Tak, z gniazda do wody do żerowiska. Bo wtedy czekają na nich krukowate, lisy, kuny, czy… słońce. Nawet jeśli wyjdą o nieodpowiedniej porze, to po prostu słońce je zabije – uschną.
– To jest gatunek ściśle zagrożony wyginięciem, bo jednak tutaj na to ma wpływ środowisko i drapieżniki – tłumaczy Radosław Olszewski. – Taki mają od nas wielki bonus, że wyjmujemy je, zanosimy i wpuszczamy do wody. Zaczynaliśmy naszą ochronę od kilkudziesięciu samic. A co roku ta liczba samic na lęgowiskach nam wzrasta. Kiedyś chcieliśmy dojść do stu złóż, a teraz mamy ich już ponad trzysta. Więc co roku wyrastają i wychodzą młode samice.
– Dojrzałość płciowa samic to jest 14-15 lat, u samców 12-13, a żyją nawet 80 do 100 lat – dodaje Mateusz Adamczyk.
– Lubelszczyzna żółwiem słynie – mówi pan Radosław. – Ta populacja żółwia błotnego na Lubelszczyźnie jest największa w Polsce. Nawet może i w całej środkowej Europie. Okolice Chełma, Sobiboru, Siedliszcza to są wielkie populacje żółwia błotnego, gdzie prowadzi się ochronę czynną.
Czy czuje pan dumę, dlatego że w jakiś sposób chroni ten gatunek?
– Myślę, że tak. Z tymi żółwiami jestem ponad 20 lat, widzę ten efekt, a efekt jest naprawdę pozytywny. Żółwi jest coraz więcej, a dzięki części edukacyjnej – nawet przez to, że przyjeżdża do nas radio, telewizja, że to jest puszczane, nagrywane, pokazywane – ludzie odbierają, że to są ich żółwie. Nie tylko nasze, ale wspólne.
CZYTAJ: Lubelskie miasteczka w stylu „slow”. Tu najlepiej odpocząć od codziennego zgiełku [ZDJĘCIA]
Okres lęgowy żółwia błotnego potrwa do około połowy września. Szacuje się, że w tym roku wykluje się ponad 3 tysiące żółwików.
Jest to zwierzę wpisane do Polskiej i Europejskiej Czerwonej Księgi Zwierząt jako gatunek narażony na wyginięcie.
InYa / opr. LisA
Fot. i film, Inna Yasnitska, Poleski Park Narodowy Facebook